Opiekun owczarka wyszedł z psem na spacer po nieużytkach 24 listopada. W pewnym momencie zwierzę zniknęło. "Działo się to na polach pomiędzy autostradowym punktem poboru opłat a ulicą Miodową w Bojkowie. Zdezorientowany gliwiczanin poszedł do domu z przekonaniem, że mądry czworonóg wróci samodzielnie. Jednak los ulubieńca dzieci był przesądzony. Uwięziony we wnykach, zmarł w męczarniach" - czytamy w komunikacie Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.
Dziewięcioletniego psa odnaleziono po kilku godzinach. Na miejsce zostali wezwani policjanci, którzy przeprowadzili oględziny.
Teraz funkcjonariusze proszą o pomoc w ustaleniu tożsamości kłusownika. Informacje można przekazać gliwickiej policji także za pośrednictwem specjalnej anonimowej skrzynki e-mail.
"Zakładanie wnyków na zwierzęta jest skrajnie niehumanitarnym i pozbawionym uczuć wyższych działaniem. W obecnych czasach w naszym kraju nie ma potrzeby kłusowania i zdobywania pożywienia w ten sposób. Każda osoba ma możliwości zdobycia żywności w legalny sposób. Ludzie niezamożni mogą liczyć na wsparcie Ośrodków Pomocy Społecznych lub organizacji pozarządowych czy kościelnych" - wskazują gliwiccy policjanci.