Najnowszy sondaż przeprowadzony został przez IBRiS dla portalu Interia.pl. Analogiczne badanie zostało zlecone w 2017 roku przez pracownię IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Trzy lata temu zaufanie do policji deklarowało 62,4 proc. ankietowanych. Brak zaufania wskazało natomiast 19 proc. respondentów.
Zgodnie z najnowszymi danymi, zaufanie do policji ma 44,1 proc. badanych respondentów. Z tej liczby 18,1 proc. badanych zaznaczyło odpowiedź "zdecydowanie ufam", a 26 proc. odpowiedź "raczej ufam". W porównaniu z badaniem z 2017 roku jest to spadek o dokładnie 21,3 pkt. proc.
W 2020 roku policji nie ufa 33,1 proc. respondentów, z czego 16 proc. badanych zaznaczyło odpowiedź "zdecydowanie nie ufam", a 17,1 proc. "raczej nie ufam". Ogółem stanowi to wzrost o 14,1 pkt. proc. w porównaniu z badaniem z 2017 roku. Poza brakiem zaufania zwiększył się również odsetek osób, dla którym funkcjonariusze policji są obojętni. Taką odpowiedź wybrało 18,7 proc. badanych (wzrost o 5,9 pkt. proc.).
W lutym 2020 roku zaufanie do instytucji publicznych i służb zostało zbadane także przez CBOS. Wtedy policja mogła się cieszyć zaufaniem na poziomie aż 71 proc. W porównaniu do danych z listopadowego sondażu jest to więc spadek o 26,9 pkt. proc. Z kolei Ośrodek Badania Opinii Publicznej prześledził poziom zaufania do policji i milicji w latach 1981-1997. Wynik niższy niż 44 proc. zaufania osiągnięto w tym czasie trzykrotnie: w maju 1981, w listopadzie 1982 i listopadzie 1984 roku. Od listopada 1989 roku zaufanie nie spadło poniżej 46 proc.
Tegoroczne badanie przeprowadzone zostało w dniach od 20 do 21 listopada. Były rzecznik prasowy stołecznej policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w rozmowie z Interią powiedział, że wpływ na takie wyniki mogą mieć ostatnie protesty w Polsce. Według niego, gdyby manifestacje odbywały się pokojowo, to często przeszłyby niezauważone przez media. - Jeśli policja będzie pokazywana, że jest represyjna i jest narzędziem w rękach władzy, to zaufanie społeczne będzie maleć. Nie można mieć złudzeń, że będzie lepiej. Jeśli jednak zabraknie policji, to za chwilę ktoś może zginąć. Obserwując sytuację na ulicy, jestem przerażony - powiedział Maciej Karczyński.
Maciej Karczyński, który z wykształcenia jest także socjologiem, dodaje, że wpływ na odpowiedzi mógł mieć również ogólny niepokój społeczny związany z pandemią koronawirusa. Największy oddziaływanie na spadek zaufania do policji, według Karczyńskiego, mają działania funkcjonariuszy podczas strajków kobiet i Marszu Niepodległości 11 listopada.
Po Marszu Niepodległości postępowanie prokuratury prowadzone jest wobec 36 jego uczestników, którzy już dwa dni po wydarzeniu usłyszeli zarzuty. Dotyczą czynnej napaści na funkcjonariuszy, naruszenia porządku publicznego, udziału w nielegalnym zbiegowisku, bójki czy znieważenia funkcjonariuszy. Dodatkowo niektóre osoby usłyszały zarzuty posiadania narkotyków czy dokonania kradzieży. W trakcie Marszu Niepodległości uczestnicy manifestacji wzięli udział w starciach z policją w kilku miejscach: w okolicy sklepu Empik, przed Muzeum Narodowym czy Stadionem Narodowym. W kierunku policjantów rzucano kamieniami, racami, petardami i innymi przedmiotami.
Podczas strajków kobiet w Warszawie największe kontrowersje wzbudziły działania policyjnych "tajniaków". W trakcie pokojowego marszu nieumundurowany policjant użył teleskopowej pałki, którą rzekomo protestujący próbował mu odebrać. Funkcjonariusz nie miał jednak żadnego oznaczenia, które mogłoby wskazywać na to, że jest on z policji.
Z sondażu Kantar dla TVN24 wynika, że aż 59 proc. badanych krytycznie ocenia ostatnie interwencje policji. 24 proc. uważało natomiast, że reakcja funkcjonariuszy była adekwatna do przebiegu protestów. 17 proc. badanych nie miało zdania na ten temat.