W poniedziałek podczas protestu pod gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej policja zatrzymała fotoreporterkę agencji RATS Agatę Grzybowską. Na nagraniu z miejsca zdarzenia, opublikowanym przez portal OKO.press, widać, jak fotografka najpierw jest popychana przez policjantów, później próbuje jednemu z nich zrobić zdjęcie, a następnie zostaje zaprowadzona przez funkcjonariuszy w kierunku samochodu.
"Zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie, mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna" - napisała w oświadczeniu fotoreporterka.
Reporter OKO.press, który relacjonował całe zajście podkreślał, że Grzybowska mówiła policjantom, że jest w pracy i pokazywała im legitymację prasową. Widać to także na zdjęciach.
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka stwierdził na antenie TVN24, że w momencie zatrzymania policjanci nie wiedzieli, że to jest fotoreporterka. - Mimo to, że później zaczęła okazywać legitymację, to pamiętajmy, że mieliśmy już, choćby 11 listopada, przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce, mówię tu o fotoreporterach, aby nie wdawać się w bezpośrednie działania policyjne - podkreślił.
Także Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, stwierdził, że nie wie, czy Agata Grzybowska wykonywała podczas protestu swoją pracę. - Ja nie wiem, czy ta pani była w pracy i wykonywała zdjęcia, czy brała udział w nielegalnym zgromadzenia - powiedział. Dodał, że "jeżeli ktoś prawa nie przestrzega, musi liczyć się z konsekwencjami".
We wtorek Komenda Stołeczna Policji odniosła się na Twitterze do zatrzymania fotoreporterki. We wpisie czytamy:
Osobę zatrzymano nie w związku z wykonywaniem zawodu dziennikarza, ale za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Wystarczy dokładnie obejrzeć nagranie.
Chodzi o to nagranie, które krąży po sieci. Ma ono dowodzić, że dziennikarka naruszyła nietykalność cielesną policjanta i dlatego została zatrzymana. Portal tvp.info podaje, że Grzybowska kopnęła funkcjonariusza.
Rzecznik policji tłumaczy zatrzymanie dziennikarki mówiąc, że pani fotoreporterka zaatakowała policjanta 'błyskając w niego fleszem'. Czekam, aż zadawanie niewygodnych pytań przedstawicielom władzy przez dziennikarzy będzie uznane za wykroczenie
- skomentował dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz.
Czyli potwierdziło się: żyjemy w państwie, w którym fotoreporterka została zatrzymana przez policję za zrobienie zdjęcia. Błysk flesza okazał się naruszać nietykalność osobistą policjanta. Wojciech Mann nazwał nasz kraj jakiś czas temu parodią demokracji i niestety miał rację
- to z kolei słowa Janusza Schwertnera z Onetu.