Asp. sztab. Wojciech Adamczyk, rzecznik policji w Wolsztynie w rozmowie z TVN24 zdradził, że psy należą do mieszkańca gminy Wolsztyn. Po nagłośnieniu sprawy w mediach na policję zgłosiła się żona mężczyzny, która podejrzewała, że odłowione w Mochach zwierzęta mogą należeć do nich. Właściciel wraz z funkcjonariuszami udał się do Zielonej Góry, gdzie rozpoznał swoje psy.
Kolejnym krokiem będzie ustalenie przez policjantów, w jaki sposób psy opuściły posesję. - Będziemy ustalać, czy zachowanie właściciela wyczerpało znamiona art. 157 par. 1 Kodeksu karnego. Sprawdzimy, w jaki sposób sprawował opiekę nad psami, czy były agresywne - powiedział Adamczyk.
Zgodnie z art. 157 par. 1 Kodeksu karnego, kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Do pogryzienia 11-letniego chłopca doszło w ostatni wtorek około godziny 18. Wówczas grupa dzieci zakończyła trening na boisku piłkarskim. Kiedy schodzili do szatni po swoje rzeczy, dwa owczarki niemieckie ruszyły w stronę 11-latka. Efektem tego były rany szarpane na plecach i z tyłu głowy.
Chłopiec został przetransportowany do szpitala przy ul. Krysiewicza w Poznaniu. W nocy z wtorku na środę przeszedł operację. Obecnie jego stan jest stabilny, jednak czekają go jeszcze badania, m.in. tomografia głowy.