14-latek miał zdalne lekcje, gdy do jego domu zapukali funkcjonariusze. Drzwi policjantom otworzyła mama chłopca. "Zgodnie z relacją chłopca zarzucali mu, że jest organizatorem nielegalnego zgromadzenia, ponieważ to na jego profilu (prócz tego jeszcze u jednej, pełnoletniej osoby) znaleziono plakat spaceru. Tym samym uznano ich za organizatorów nielegalnej demonstracji, dodając, że za taki czyn grozi do ośmiu lat więzienia, której to informacji nie oszczędzono chłopakowi i jego matce" - pisze o sprawie Opole.wyborcza.pl.
W takiej sytuacji 14-latkowi groziłyby cztery lata w poprawczaku i kolejne cztery w więzieniu. Policjanci pojechali też do szkoły chłopca, by poinformować wychowawczynię o zachowaniu ucznia.
Do całego zdarzenia odnieśli się już policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach. Według funkcjonariuszy informacje pojawiające się w mediach społecznościowych o tym zdarzeniu są "dalekie od faktycznego przebiegu". Policjanci przyznają, że do interwencji doszło 17 listopada, gdy uzyskali informację o planowanym na dzień później zgromadzeniu:
W związku z panującą sytuacją epidemiologiczną i związanym z nią zakazem gromadzenia się funkcjonariusze podjęli czynności celem ustalenia organizatora. W ich trakcie policjanci ustalili, że jedną z osób, które czynnie propagują i nawołują do zgromadzenia na portalu społecznościowym, jest 14-letni chłopiec. Funkcjonariusze pojechali do jego miejsca zamieszkania, celem przeprowadzenia rozmowy profilaktyczno-informującej z jego rodzicami. W rozmowie z matką chłopca poinformowali o aktualnych przepisach prawa dotyczących zakazu organizacji zgromadzeń.
- napisano w oświadczeniu. Policja dodaje, że zgodnie z ustawą o postępowaniu w sprawach nieletnich z dnia 26 października 1982 r., o tej sytuacji poinformowana została też dyrekcja szkoły. Całość zebranych informacji ma być natomiast przekazana do Sądu Rodzinnego i Nieletnich.
"Spacer" w ramach Strajku Kobiet, tak jak w innych miejscowościach, organizowany był przez Facebook. 14-latek nie jest administratorem ani twórcą wydarzenia. Chłopiec jedynie udostępnił informację, że taki protest jest planowany w mieście. Ostatecznie protest się nie odbył, strona z wydarzeniem została usunięta z portalu społecznościowego.
Interwencję poselską w sprawie 14-letniego Maćka zapowiedziała posłanka Lewicy Marcelina Zawisza. "Czekam na bardziej szczegółowe wyjaśnienia na jakiej, do cholery, podstawie uznano 14-latka za organizatora tego wydarzenia. Serio, nasze państwo nie przestanie mnie zaskakiwać" - napisała na Facebooku.