Sejm zablokowany przez policję. Strajk Kobiet przemaszerował pod TVP. Policja użyła gazu

W środę miała się odbyć blokada Sejmu przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Wcześniej jednak oddziały policji skutecznie odcięły dostęp do parlamentu. Z tego powodu blokada zmieniła się w marsz, który doszedł przed siedzibę TVP na placu Powstańców Warszawy. Tam policja otoczyła demonstrantów i rozbijała protest, używając m.in. gazu.

"PiS poległ na próbie wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji ścieżką mgr Przyłębskiej, czyli przez niby Trybunał Konstytucyjny. Projekt zakazu wraca do Sejmu i to w dwóch postaciach: zakazu Dudy i koszmarnego projektu Ziobry" - zapowiadały wydarzenie na Facebooku działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Demonstracja miała polegać na wieczornej blokadzie Sejmu, ten jednak został skutecznie otoczony przez policjantów. W noc przed planowanymi protestami przed budynkiem ustawiono dwa rzędy barierek.

Uczestnicy manifestacji przeszli ulicami Warszawy ul. Marszałkowską, al. Jerozolimskimi, docierając do ronda de Gaulle'a. Jak relacjonował reporter TVN24 Michał Gołębiowski, manifestujący chcieli poczekać na tych, którzy mieli dołączyć do tłumu od strony placu Trzech Krzyży. - Funkcjonariusze bardzo szybko okrążyli protestujących, zamknęli ich w sektory, część osób nie mogła dołączyć do reszty i forsowała kordon policji. Doszło do małych przepychanek, kilka osób się przedarło. Kilkaset osób zostało podzielonych na sektory - mówił dziennikarz. Uczestników przepchnięto w kierunku chodników, udrażniając rondo dla ruchu samochodów.

Jarosławowi Kaczyńskiemu puściły nerwy w SejmieKaczyński w Sejmie do opozycji: wielu z was będzie siedzieć

Manifestacja na ulicach Warszawy

Uczestnicy dotarli ostatecznie na plac Konstytucji, gdzie mieści się m.in. jedna z siedzib Telewizji Polskiej. Tłum zajął według szacunków mediów ok. 2/3 placu.

"Policja zablokowała wszystkie wyjścia z Placu Powstańców Warszawy, uniemożliwiła demonstrującym opuszczenie placu i właśnie użyła gazu! To jest skandal!!" - relacjonowała na Twitterze przed godz. 22 posłanka Razem Magdalena Biejat.

Na proteście byli obecni również nieumundurowani funkcjonariusze wyposażeni w pałki teleskopowe. Gdy zatrzymywali jednego z uczestników manifestacji, tłum próbował go odbić.

"Z Ukrainy Janukowycza i Białorusi Łukaszenki znam milicyjnych tajniaków atakujących i prowokujących. Bez identyfikacji i imienników. W demokratycznym państwie prawnym służby policyjne działają inaczej. Nigdy się nie spodziewałem, że policja polska będzie sięgała do złych wzorców" - pisał na Twitterze o sytuacji na placu Powstańców poseł KO Michał Szczerba.

Jak dodał w kolejnym wpisie "policja użyła przemocy wobec dziennikarzy", stosując gaz wobec jednego z reporterów OKO.press. "Policja w Państwie PiS przekracza kolejną granicę" - stwierdził Szczerba.

 "W związku z agresją skierowaną wobec policjantów użyto środków przymusu bezpośredniego m.in. w postaci gazu" - komentowała wydarzenia podczas środowej manifestacji stołeczna policja.

Nadkom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji mówił w TVN24, że to policjanci zostali "zaatakowani" przez grupę osób na placu Powstańców. - Normalną rzeczą jest to, że policjanci używają środków przymusu bezpośredniego, w tym przypadku mówimy o gazie, mówimy o sile fizycznej. Mamy do czynienia z grupą osób, która była bardzo agresywna. Wobec jednej z tych osób działania podjęli policjanci nieumundurowani, w tym przypadku nastąpiła próba odbicia. Zostało to uniemożliwione przez policjantów, policjanci musieli użyć siły fizycznej - twierdził funkcjonariusz.

Protesty w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet odbywały się już w tym tygodniu w poniedziałek w 30 miastach w Polsce i trwają od kilku tygodni. To konsekwencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, który 20 października orzekł, że usunięcie ciąży ze względu na ciężkie wady płodu jest niezgodne z konstytucją.

Zobacz wideo Ścigaj: Wzięcie odpowiedzialności za decyzję o aborcji to sprawa kobiety (wypowiedź z 28.10)
Więcej o: