Jak nieoficjalnie ustaliła PAP, gen. Jarosław Szymczyk pozostanie szefem Komendy Głównej Policji. Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński nie będzie wnioskował do premiera Mateusza Morawieckiego o odwołanie komendanta głównego policji.
Spekulacje na temat odwołania Jarosława Szymczyka pojawiły się po niedawnych masowych zgromadzeniach ulicznych i protestach po wyroku TK ws. aborcji oraz Marszu Niepodległości. Krytycy generała ze środowiska Prawa i Sprawiedliwości zarzucają Szymczykowi m.in. to, że wobec manifestantów ze strajków kobiet policja była zbyt uległa, a 11 Listopada doszło do regularnych starć.
Zwolennicy Szymczyka, w tym obecny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak mają jednak darzyć szefa KGP zaufaniem. Szef MSWiA miał nie chcieć słyszeć o dymisji gen. Szymczyka i bronił komendanta w rozmowach zarówno na rządowych jak i partyjnych szczeblach.
Sam gen. Jarosław Szymczyk jak dotąd nie skomentował sprawy.
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, przy okazji Strajku Kobiet media donosiły, o tym, że możliwa jest dymisja Szymczyka i ministra Kamińskiego. Wtedy chodziło o zbyt pobłażliwe traktowanie protestujących. Kierownictwo PiS zwołało w tym celu nawet tajną naradę. Z kolei po Marszu Niepodległości pojawiły się zarzuty pod adresem policji, że zbyt brutalnie rozprawiła się z atakującymi ich bandytami. Poturbowani zostali także dziennikarze relacjonujący zajścia.
Trwa w tej chwili postępowanie wyjaśniające. W zależności od jego wyników będą wyciągane konsekwencje. Mogą być to konsekwencje dyscyplinarne lub karne. Jeśli doszło do złamania prawa, to będą konsekwencje. Zaczekajmy do końca postępowania
- mówił natomiast na antenie RMF FM szef KPRM Michał Dworczyk pytany o to, czy Komendant Główny Policji gen. Jarosław Szymczyk, poniesie odpowiedzialność za działania policji na Marszu Niepodległości.
Według Michała Dworczyka na niekorzyść policji działały nagrania z dworca Warszawa Stadion. Na nagraniach tych widać użycie środków przymusu bezpośredniego wobec przypadkowych osób, które nie brały udziału w bójkach. Zachowanie policjantów budzi kontrowersje, ponieważ zarzuca się im zbyt pobłażliwe zachowanie wobec bezpośrednich agresorów. Policjanci w trakcie interwencji na Marszu Niepodległości użyli przeciwko protestującym gazu oraz broni gładkolufowej. W czasie starć z protestującymi 35 funkcjonariuszy zostało rannych. Prezes Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" po 11 listopada domagał się dymisji ministra Kamińskiego i funkcjonariuszy odpowiedzialnych za takie działania.