Pacjenci poznańskiego szpitala, który pełni obecnie funkcję placówki covidowej, w relacjach przesłanych redakcji "Uwagi" TVN twierdzą m.in., że "pacjenci, którzy wymiotują całą noc, leżą tak we wszystkim", "pacjenci umierają w nocy, ponieważ nie otrzymują pomocy, mimo wołania i krzyków", a "ludzie traktowani są jak przedmioty".
Jeden z pacjentów twierdzi z kolei, że przez ponad tydzień nie wykonano u niego dializy. Inni mówią, że nie są wypisywani, choć nie mają już objawów zakażenia koronawirusem.
- Tam jest za mało personelu w stosunku do potrzeb. Mamy teraz 400 pacjentów, jesteśmy w fazie największej epidemii i może zdarzają się jakieś przypadki, które nie do końca są właściwe, mogę za to przeprosić – komentował w rozmowie z "Uwagą" TVN Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania.
We wtorek krótkie oświadczenie ws. materiału wydał dyrektor placówki Bartłomiej Gruszka. Zaznaczył, że szpital "niezwłocznie wdrożył wewnętrzną kontrolę, której celem jest analiza wszystkich wskazanych w przedmiotowym reportażu nieprawidłowości".
"Szpital zawsze słynął z dobrej opieki nad pacjentem i czujemy się zobowiązani niezależnie od sytuacji kadrowej i epidemicznej do utrzymania najwyższych standardów leczniczych" - zapewnił. Dyrektor szpitala zapowiedział, że poinformuje o wynikach wewnętrznej kontroli.
"W trybie pilnym wyjaśniamy sytuację w Szpitalu Miejskim w Poznaniu" - napisał na Twitterze Narodowy Fundusz Zdrowia.