Studenci Uniwersytetu Śląskiego nagrali fragmenty wykładu online, podczas którego prowadząca - prof. prawa konstytucyjnego krytykowała, że część studentów ma na swoich zdjęciach profilowych symbol Strajku Kobiet. - Przedstawianie bardzo określonych, bardzo jednoznacznych wizerunków, z którymi ktoś się utożsamia, w szczególności chodzi mi o czerwoną błyskawicę... to nie jest tylko wizerunek strajków ostatnich i trwających nadal, ale to jest przecież znak Hitlerjugend, SS - powiedziała do uczestników wykładu.
Prowadząca wykład poprosiła jedną ze studentek o zmienienie zdjęcia profilowego.
- Czy pani Natalia mnie słyszała? - zwróciła się do jednej ze studentek. - Słyszałam, ale to [zdjęcie profilowe - red.] nie zmieni się od razu - powiedziała studentka, wskazując, że aktualizacja zdjęcia trochę trwa. - To ja poczekam - powiedziała prowadząca zajęcia - To ja po prostu opuszczę wykład, żeby nie marnować czasu innych - powiedziała studentka na nagraniu, które można obejrzeć poniżej:
Wówczas pozostali studenci zaczęli dopytywać prowadzącą, dlaczego nakazuje im usunięcie symbolu strajków. Doszło do wymiany zdań.
- Dziwię się, że takim znakiem można w ogóle się gdziekolwiek posługiwać, dziwię się kobietom, że się na takie rozwiązanie decydują - powiedziała prowadząca, a jeden ze studentów odparł: - Pani profesor, ale jest to też znak Szarych Szeregów.
- Proszę pana, zostawmy Szare Szeregi, bo nie do Szarych Szeregów się tutaj nawiązuje, prawda? - powiedziała wykładowczyni.
- A na jakiej podstawie pani dokonuje oceny, do jakich organizacji się odwołuje ta błyskawica. Bo jak się nie odwołuje do Szarych Szeregów, to na jakiej podstawie się odwołuje do Hitlerjugend? -pytał inny student.
- No, historycznej, proszę pana. Nie zna pan tego znaku Hitlerjugend? - pytała prowadząca.
- Znam znak Hitlerjugend i wiele innych, które mają w sobie błyskawicę - odpowiedział student.
- Mnie się kojarzy tak. Ja nie prowadzę tutaj działalności politycznej - powiedziała wykładowczyni.
Wymianę zdań na wykładzie na Uniwersytecie Śląskim opisał Onet - portal poprosił o komentarz rzecznika prasowego uczelni. - Sprawa jest impulsem do zorganizowania poważnej debaty w ramach wspólnoty akademickiej uczelni, na temat konstytucyjnych granic wolności w prezentowaniu poglądów politycznych, także za pośrednictwem różnych znaków i symboli - powiedział Jacek Szymik-Kozaczko w rozmowie z Onetem.