Michał Dworczyk w rozmowie dla RMF FM odpierał zarzuty dotyczące rzekomego celowego zmniejszenia liczby testów na koronawirusa przeprowadzanych w ostatnim czasie. 6 listopada wykonano 74,2 tys. testów na koronawirusa, ale już 14 listopada wykonano 56,1 tys., a 15 listopada było to zaledwie 46,6 tys. Mimo tych danych poseł PiS zapewniał, że średnio codziennie wykonywane jest między 50 a 80 tysięcy testów.
O sugestii, że liczba testów obniżana jest celowego, polityk mówił: "Nie wiem, czy to jest przypadek i zbieg okoliczności. (…) Nie ma na to wpływu rząd i instytucje rządowe." Jednocześnie Dworczyk zasugerował, że być może to lekarze wystawiają mniej skierowań na testy.
Według moich informacji liczba testów spadła o 5 procent. Być może są to dane nieprecyzyjne, ale nie jestem ministrem zdrowia. O liczbie testów decydują lekarze, którzy wystawiają skierowanie
- powiedział.
Michał Dworczyk podkreślił, że w Polsce stosowane są obecnie w większości testy przeprowadzane metodą PCR, ale wkrótce zostanie wprowadzona nowa, genowa metoda testowania. Polityk uważa, że to pozytywnie wpłynie na czas oczekiwania na wyniki testu i być może wpłynie też na wzrost wykonywanych testów.
Z kolei, minister zdrowia Adam Niedzielski w sobotę na antenie Polsat News o zmniejszającej się liczbie testów mówił tak:
Malejąca liczba wykonywanych testów na koronawirusa jest odzwierciedleniem tego, że następuje pewna stabilizacja rozwoju pandemii w Polsce.