O proboszczu parafii św. Bartłomieja w Czernikowie ks. Piotrze Siołkowskim pisaliśmy pod koniec października. Duchowny wyszedł z bronią do ludzi biorących udział w proteście przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Z doniesień portalu ddtorun.pl wynika, że duchowny powiedział: "Powystrzelałbym je wszystkie". Na miejsce wezwano policję. Ksiądz został zatrzymany, a dzień później usłyszał zarzuty dotyczące stosowania gróźb karalnych wobec funkcjonariuszy, do czego się przyznał. W jego domu znaleziono pięć sztuk broni palnej oraz wiatrówkę. Miał na nie stosowne pozwolenia, bo od lat jest myśliwym.
Pod koniec października biskup włocławski Wiesław Mering zawiesił proboszcza, ale - jak się niebawem okazało - krótko później ustanowił go proboszczem w parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Korczewie pod Zduńską Wolą. Siołkowski ma zająć miejsce zmarłego ks. Janusza Gozdalika.
Jak informuje lowicz.naszemiasto.pl, parafianie z Korczewa zamanifestowali swoją niechęć do nowego proboszcza. Gdy podczas mszy ogłoszono, że biskup przysłał nowego księdza, wierni opuścili kościół.
Parafianie domagają się, by proboszczem został dotychczasowy wikary ks. Paweł Szudzik. Mieszkańcy Korczewa są też oburzeni tym, że o mianowaniu proboszcza dowiedzieli się tuż przed niedzielną mszą i - jak podaje serwis - "mają za złe biskupowi Meringowi, że przysłał im skompromitowanego kapłana, a sam wybiera się na emeryturę". Parafianie swoje żądania chcą przedstawić osobiście biskupowi Meringowi, kilkuosobowa delegacja wybiera się do Włocławka w poniedziałek.
Do czasu usunięcia Siołkowskiego wierni planują protestować. Deklarują, że nie będą dawać na tacę. - Gdyby miał trochę honoru, to by poczekał na wyrok i by się nie pchał na funkcję proboszcza - powiedziała o nowym proboszczu jedna z parafianek.
Na nagraniu mszy w Korczewie około 23 minuty słychać reakcję parafian na informację o nowym proboszczu:
Ksiądz Siołkowski jest znany z licznych skandali. Jego parafianie skarżyli się m.in., że musieli składać ofiary podczas mszy w podpisanych kopertach. Duchowny miał też prowadzić ankiety wśród wiernych, wypytując ich o to, ile mszy w roku zamawiają, ile dają na tacę, czy słuchają Radia Maryja i czy czytają katolicką prasę. Miał też odmówić pochówku jednego z parafian i wymuszać na wiernych, aby wozili go podczas kolędy.