Informacja o pożarze w domu jednorodzinnym przy ul. Hutniczej w Mysłowicach (woj. śląskie) wpłynęła do strażaków w niedzielę (15 listopada) tuż po godzinie 8 rano. Na miejsce wysłano kilkanaście zastępów straży pożarnej.
Po przybyciu na miejsce okazało się, że pożar objął już dach i całą górną kondygnację budynku. - Na miejscu dowiedzieliśmy się, że w środku mogą przebywać lokatorzy, więc podjęto decyzję o wejściu do środka. Udało nam się wydobyć dwie poszkodowane osoby, to małżonkowie - powiedział cytowany przez Dziennik Zachodni mł. brygadier Wojciech Chojnowski.
- Ratownicy zdecydowali, że jedna zostanie przewieziona karetką, a druga śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Poszkodowani byli poparzeni, byli przytomni - dodał.
Z informacji przekazanych przez Adriana Panasiuka, radnego miasta Mysłowice, wynika, że interweniujący na miejscu strażacy mogą mówić o sporym szczęściu. Strażacy wynieśli z domu trzy butle gazowe i czwartą, która była podłączona do piecyka gazowego. Gdyby ogień dotarł do butli, mogłoby dojść do wybuchu.
Na miejscu pożaru rozpoczął swoją pracę inspektor nadzoru budowlanego, który ustali stan techniczny budynku oraz to, czy nadaje się on do dalszego zamieszkania. Dokładna przyczyna pożaru nie jest na razie znana. Służby rozpoczną jej ustalanie po całkowitym zakończeniu akcji.