Poseł Marek Suski stwierdził, że "praworządność stała się obecnie politycznym narzędziem, które można wykorzystać do karania poszczególnych państw członkowskich, szczególnie tych, które nie chcą podporządkować się 'niemieckiej hegemonii'".
To jest próba zawłaszczenia naszej suwerenności. Rozwiązania funkcjonujące w Polsce nie odbiegają w niczym od rozwiązań funkcjonujących w Unii Europejskiej i będziemy bronić naszej suwerenności, nawet jeśli będzie trzeba postawić weto i ponieść tego jakieś konsekwencje
- mówił poseł PiS.
W przeciwieństwie do słów Suskiego, według analiz prawniczych weto Polski i Węgier w sprawie praworządności nie wystarczy, aby zablokować to rozwiązanie. Przepisy o praworządności będą niezależne od porozumienia budżetowego UE. Ponadto nowe zasady mają dotyczyć wszystkich środków przyznawanych przez UE.
Z kolei o konsekwencjach zablokowania budżetu UE przez Polskę mówił m.in. Szymon Hołownia. Powiedział, że "są to pieniądze, które mogłyby ratować polskie firmy, nasze biznesy, branże". Dodał, że jeśli Polska stanie w opozycji do innych krajów Unii Europejskiej, te podpiszą one umowę międzynarodową i rozdysponują pieniądze z budżetu wspólnoty między siebie. - Te pieniądze będą mieli Francuzi, Niemcy, Hiszpanie i wszyscy, którzy będą chcieli. A my zostaniemy sobie ze swoim honorem i z Kaczyńskim, który wstał z kolan bez tych pieniędzy, które mogłyby nam uratować życie - powiedział.
Suski na antenie Polskiego Radia stwierdził z kolei, że "chodzi o pieniądze, których ci, którzy są w UE bogaci, nie chcą dać biedniejszym". Suski uznał, że nie można doprowadzić do sytuacji, w której "suwerenność Polski jest zagrożona, a państwo i tak może nie otrzymać pełni wypłat z budżetu Unii Europejskiej".
Według posła Koalicji Obywatelskiej Pawła Kowala praworządność stanowi gwarancję sprawiedliwego działania wszystkich rządów europejskich i gwarancję standardu postępowania sądowego w poszczególnych państwach członkowskich.
Paweł Kowal dodał, że zawetowanie unijnego budżetu oznacza konieczność korzystania z prowizorium budżetowego, co oznacza, że realizowane będą jedynie wypłaty dla rolników i urzędników oraz na rozpoczęte inwestycje. Uniemożliwi to wypłacanie pieniędzy z Funduszu Odbudowy, natomiast zarządzenie dotyczące praworządności będzie nadal obowiązywało, ponieważ nie jest ono częścią ustawy budżetowej.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki zagroził odrzuceniem budżetu UE na lata 2021-2027, jeśli wypłata pieniędzy będzie powiązana z praworządnością. Szef polskiego rządu wysłał list w tej sprawie do liderów unijnych instytucji - przewodniczących Rady Europejskiej Charlesa Michela, Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, a także do Angeli Merkel - kanclerz Niemiec, które kierują w tym półroczu pracami Unii.
Porozumienie między Parlamentem Europejskim i niemiecką prezydencją w sprawie powiązania przestrzegania zasad praworządności z budżetem UE zakłada, że Komisja Europejska będzie mogła uruchomić mechanizm prowadzący do zamrożenia środków, na przykład, jeśli stwierdzi zagrożenie dla niezależności sądownictwa w danym kraju. Decyzje w tej sprawie miałyby być podejmowane przez państwa członkowskie większością kwalifikowaną.