Do tragedii doszło w czwartek 12 listopada w okolicach południa przed szpitalem powiatowym w Pińczowie w województwie świętokrzyskim. 36-latka została tam ciężko pobita przez swojego 32-letniego męża, który przyszedł pod jej zakład pracy.
Jak opisuje RMF FM, kobieta doznała ciężkich obrażeń głowy - była hospitalizowana, ale w czwartek wieczorem jej stan się pogorszył. - Jej życia nie udało się uratować - powiedział w rozmowie z radiem asp. szt. Damian Stefaniec z komendy policji w Pińczowie.
W nocy z czwartku na piątek policja zatrzymała męża kobiety, wobec którego śledztwo (pod kątem spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który doprowadził do śmierci) wszczęła już prokuratura. Grozi mu kara od pięciu lat do dożywotniego pozbawienia wolności.
"Wyborcza Kielce" podaje, że para była w trakcie rozwodu, a mężczyzna wywołał 36-latkę z pracy, prosząc o jej zawołanie pracownicę szpitala, która pełniła dyżur przy wejściu do budynku. Kobieta osierociła kilkuletniego synka, była fizjoterapeutką. - Ta historia nami wstrząsnęła - powiedział w rozmowie z "GW" dyrektor szpitala.
Doświadczasz przemocy domowej i szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Poradnia Telefoniczna "Niebieskiej Linii" czynna jest codziennie od 12 do 18 pod numerem tel. 22 668-70-00. Więcej informacji znajdziesz na TEJ stronie.
Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.