We francuskim tygodniku "Charlie Hebdo" opublikowano obszerny reportaż o środowym Marszu Niepodległości w Warszawie, podczas którego doszło do zamieszek i starć uczestniczących w demonstracji chuliganów z policją. Autorka reportażu wprost stwierdza, że 11 listopada jest w Polsce "świętem skrajnej prawicy". Dziennikarze "Charlie Hebdo" specjalnie przyjechali do Polski, by obserwować marsz na miejscu.
Materiał opatrzono karykaturą przedstawiającą spoglądającego z nieba papieża Jana Pawła II, którego nazwano "polskim Mahometem". Napis, który zamieszczono na karykaturze, brzmi dokładnie: "Polska. Kraj, w którym Mahomet ma na imię Jan Paweł II". Na grafice widać też kilka osób, które z krzyżami na szyjach składają pokłony papieżowi.
Autorka reportażu opisuje, że część uczestników Marszu Niepodległości (z niektórymi z nich udało jej się porozmawiać) "wyciągała ręce w nazistowskim pozdrowieniu" i niosła na transparentach hasła "chwała wielkiej Polsce", "miłość ojczyzny jest naszym prawem".
Dochodziło do aktów homofobii - osoby LGBT uosabiają dla nich początek końca świata (...) Tegoroczne plakaty zapowiadające marsz są naprawdę przerażające: flaga LGBT jest pocięta na kawałki
Skrajnie prawicowi przywódcy [chodzi o szefa stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Roberta Bąkiewicza - red.] przemawiali do tłumu słowami: "Chwała wielkiej Polsce”, a nawet: "Musimy iść za Chrystusem. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy jak zgniły Zachód. (...) Faszyści mają się tu dobrze
- opisała w swoim artykule.
"Charlie Hebdo" to satyryczny tygodnik wydawany w Paryżu, w którym wielokrotnie ukazywały się karykatury ważnych polityków, proroków czy dostojników religijnych. W styczniu 2015 roku w redakcji "Charlie Hebdo" doszło do ataku braci Saida i Cherifa Kouachi na głównych rysowników pisma - zginęło wówczas 12 osób. Jako powód ataku podawano wówczas karykaturę proroka Mahometa umieszczoną na okładce tygodnika. Z ofiarami ataku solidaryzowano się wówczas na całym świecie, a w mediach społecznościowych popularne stało się hasło "Je suis Charlie" ("Jestem Charlie").