Doktor Artur Zaczyński w rozmowie w Polsat News został zapytany o zamieszki, do których doszło 11 listopada w pobliżu Stadionu Narodowego w Warszawie. Ekspert przyznał, że starcie uczestników Marszu Niepodległości z policją miało miejsce w chwili, gdy lekarze próbowali relokować sprzęt medyczny.
- Mieliśmy problem, musieliśmy relokować sprzęt medyczny do szpitala CSK MSWiA przy ul. Wołoskiej. Sprzęt miał pilnie dotrzeć do pacjentów, ale przejazd za sprawą uczestników marszu był utrudniony - powiedział szef szpitala tymczasowego. Doktor Zaczyński podkreślił jednak, że dzięki pomocy policji udało się szybko przetransportować sprzęt w drugą część miasta.
Lekarz zauważył też, że do zamieszek doszło w momencie zmian dyżuru w szpitalu, w którym leczonych jest obecnie około 30 pacjentów. - Istniało ryzyko, że niekontrolowany tłum mógłby zrobić krzywdę pracownikom, choćby rzucając petardy, czy osobom wchodzącym do szpitala - stwierdził doktor.
Dr Artur Zaczyński przyznał, że ostatnio kilka osób wyzdrowiało, a niektórych pacjentów trzeba było przewieźć do innych szpitali. Dziennikarz zapytał, czy to oznacza, że przy pogorszeniu stanu zdrowia zakażonego, nie może on zostać w szpitalu tymczasowym. Lekarz odparł, że szpital tymczasowy jest bardzo dobrze wyposażony także w respiratory, tomograf komputerowy, USG czy RTG. - Natomiast jeżeli takie miejsca są w szpitalach standardowych, to taki pacjent powinien tam trafić, bo tam jest dla niego lepsze miejsce - stwierdził.
- Jeżeli pacjent jest niewydolny oddechowo, na respiratorze w szpitalu standardowym, to nie ma jakiegokolwiek sensu wieźć go do szpitala tymczasowego. W szpitalu standardowym hospitalizacja jest obarczona mniejszym ryzykiem powikłań związanych, chociażby z respiroterapią i innymi powikłaniami związanymi z wielochorobowością - wyjaśniał dalej.
Doktor Zaczyński popiera stanowisko epidemiologów, według których nie będzie wycofania się epidemii koronawirusa w sezonie zimowym. - Musimy przeżyć cały rok z pandemią, nauczyć się żyć z tym wirusem przez cały rok. Wiemy, jak koronawirus zachowywał się na wiosnę, jak zachowywał się w lecie, teraz wiemy, jak zachowuje się jesienią. Nie wiemy, jak będzie zachowywać się w zimie - powiedział. Lekarz apelował również o przestrzeganie obostrzeń nakładanych przez rząd, w tym stosowania się do zasady DDM - dystans, dezynfekcja, maseczki.