Choć w głośnym raporcie Watykanu ws. ukrywania przypadków pedofilii w Kościele jest wiele informacji pojawiających się już wcześniej, to nowością jest kontekst dot. roli papieża Jana Pawła II - uważa Stanisław Obirek, były jezuita, teolog, antropolog kultury. Raportu dotyczy sprawy oskarżonego o pedofilię byłego kardynała, Theodore'a McCarricka.
- Z mojej perspektywy nie jest to żaden przełom, bo ja mówię o tym już od ponad 20 lat. Ale każdy, kto nie chciał wierzyć w dotychczasowe opracowania, zapewne przeżyje wstrząs - powiedział w rozmowie z Onetem. Dodał, że "o pewnym przełomie można mówić w kontekście oceny postaci Jana Pawła II".
Wzmianki o nim pojawiają się w tym raporcie bardzo często, podobnie jak nazwisko Stanisława Dziwisza. Sprawa jest jasna: Jan Paweł II brał udział w tuszowaniu pedofilii w Kościele. Ten raport to decydujący cios dla tych, którzy próbowali za wszelką cenę bronić polskiego papieża. Na zasadzie: „dobry car, tylko bojarzy źli”. No niestety, car też brał w tym udział
- powiedział. Dodał, że przygotowanie raportu trwało długo, ale "warto było czekać", bo są tam "nowe dokumenty, nowe okoliczności".
Obirek zwraca uwagę na próbę "złagodzenia ostrego sądu na temat Jana Pawła" w raporcie. Chodzi o sugestie, że papież mógł nie wierzyć deklarującym niewinność biskupom ze względu na doświadczenia z Polski, gdzie komunistyczne służby próbowały oczerniać duchownych.
- Oczywiście rozumiem mechanizmy wyparcia, dla nas to bardzo bolesne dowiadywać się takich rzeczy o tak ważnej i powszechnie czczonej osobie. Jednak fakty są bezlitosne - podkreślił.
Watykan opublikował w tym tygodniu raport dotyczący byłego kardynała Theodore'a McCarricka z USA, który został zdegradowany i wydalony ze stanu duchownego przez papieża Franciszka z powodu pedofilii. Raport wskazuje, że Jan Paweł II miał świadomość ciążących na McCarricu oskarżeń, jednak uwierzył duchownemu w jego zapewnienia o niewinności.