O liście podpisanym przez 200 generałów i admirałów w stanie spoczynku pisaliśmy 1 listopada. Wojskowi zaapelowali do rządzących, by "uwzględnili wolę większości społeczeństwa" w sprawie aborcji. Zwrócili się także do demonstrantów, aby przekazać im, że policjanci "nie są ich wrogami". Apel ten skomentował gen. Adam Rapacki, który jest jednym z sygnatariuszy dokumentu. W telewizji TVN24 zapewnił, że wojskowymi kierowała "troska o bezpieczeństwo Polek i Polaków, o Polskę".
- Absolutnie to nie jest bunt przeciw władzy, tylko przypomnienie, że policja czy wszystkie służby w swoich przysięgach, rotach ślubowań mają jasno określone, że służą narodowi - powiedział gen. Rapacki.
Wojskowy wyjaśnił, że apel podpisali zarówno generałowie, którzy rozpoczynali służbę po 90. roku, jak i tacy, którzy pamiętają czasy stanu wojennego.
- Te wspomnienia, te doświadczenia tych generałów nasuwają pewne skojarzenia, jakbyśmy to już kiedyś przerabiali. [...] My pamiętamy czasy, gdzie przy zgromadzeniach niewielka iskra zapalna, niewielkie zachowanie jakichś prowokatorów powoduje eskalację działań, użycie siły - powiedział gen. Adam Rapacki.
Były zastępca komendanta głównego policji i były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji stwierdził, że "na dzień dzisiejszy służby porządku prawnego, przede wszystkim policja i Żandarmeria Wojskowa zachowują się właściwie", ale wkrótce może nastąpić eskalacja "po stronie służb państwowych".
Generał mówił, że sygnatariusze apelu chcą przekonać rządzących, aby zaczęli rozmawiać z protestującymi. Jednocześnie przypomniał prośbę do osób biorących udział w manifestacjach, aby "nie eskalować, nie atakować policjantów, osób zabezpieczających zgromadzenia, bo to nie są ich wrogowie". Skrytykował także polityków, którzy krytykują mundurowych za to, że wyłapują demonstrantów za łamanie obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa.
- Jak politycy są tacy dzielni, to niech sami wyjdą do protestujących i zaczną rozmawiać. [...] Oni są tacy dzielni, kiedy są i chowają się za ochroną policji i innych służb, więc niech tego nie czynią, bo rządzenie to nie jest dokuczanie ludziom. To jest patrzenie, jak pomóc społeczeństwu, jak mądrze pokierować państwem, żeby lepiej i bezpieczniej się żyło wszystkim obywatelom - mówił gen. Rapacki.
Masowe protesty, które przetaczają się przez Polskę, wybuchły 22 października. Tego dnia Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że przeprowadzenie aborcji w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Największe protesty miały miejsce w piątek 30 października. Tego dnia odbył się Marsz na Warszawę, w którym brało udział ok. 100 tys. osób.