Dotarliśmy do opinii biegłego księdza ws. zwolnionego pracownika IKEA. "Dyskryminacja w pracy"

Portal Gazeta.pl dotarł do pełnej treści opinii wydanej przez biegłego księdza w sprawie zwolnionego w ubiegłym roku pracownika IKEA. Mężczyzna stracił pracę za wpis odnoszący się krytycznie do dnia solidarności z osobami LGBT. Duchowny w wydanej na zlecenie prokuratury opinii stwierdza m.in., że "dla człowieka wierzącego (chrześcijanina) obowiązkowe uznanie homoseksualizmu jest zgorszeniem".

O sprawie zwolnionego pracownika jednego ze sklepów sieci IKEA zrobiło się głośno w czerwcu ubiegłego roku. Mężczyzna stracił pracę po tym, jak skomentował opublikowany w firmowym intranecie artykuł "Włączanie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas" i odniósł się do ogłoszonego przez IKEA "dnia solidarności z osobami wykluczonymi z LGBT".

Mężczyzna napisał, że "akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia". Zacytował również fragmenty Pisma Świętego, które mówią: "Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich" oraz "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich".

Jeden z sklepów IKEA w PolscePracownik IKEA zwolniony po słowach o LGBT. Prokuratura stawia zarzuty

Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Przełożona, która zwolniła mężczyznę, w maju usłyszała zarzut popełnienia występku, który miał polegać na "ograniczaniu praw pracowniczych ze względu na wyznanie". W lipcu do Sądu Rejonowego dla Krakowa-Krowodrzy w Krakowie został skierowany akt oskarżenia.

We wrześniu portal tvn24.pl informował, że prokuratura powołała w tej sprawie biegłego, którym okazał się biblista ks. prof. dr hab. Henryk Witczyk z Wydziału Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, członek Papieskiej Komisji Biblijnej.

Ikea (zdjęcie ilustracyjne)Zwolniony pracownik IKEA. Prokuratura powołała biegłego księdza biblistę

Ks. Henryk Witczyk: To dyskryminacja chrześcijanina w zakładzie pracy

Redakcja Gazeta.pl dotarła do treści dziewięciostronicowej opinii wydanej w tej sprawie przez duchownego. Ksiądz Henryk Witczyk stwierdza m.in., że "nauczanie Starego i Nowego Testamentu w sprawie homoseksualizmu i transseksualizmu jest bardzo stanowcze".

Zachowania te są oceniane bardzo surowo jako dewastujące godność człowieka, stworzonego "mężczyzną i kobietą" na obraz Boga (por. Rdz 1,26-28) i powołanego do przekazywania życia w płodnym małżeństwie, któremu sam Stwórca błogosławi (por. Rdz 1, 26-28, 2,18-24). (...) Jak uczy św. Paweł, nawiązując do terminologii Jezusa z Nazaretu (używając głównego motywu jego nauczania: "wejść do Królestwa Bożego"), grzech ten wyłącza chrześcijanina z Królestwa Bożego. Zaliczony jest - wraz z bałwochwalstwem - do najcięższych wykroczeń przeciw Stwórcy

- czytamy.

Z opinii duchownego wynika, że Kościół nakłada na swoich wiernych obowiązek głoszenia Słowa Bożego i obrony nauczania Kościoła. Ksiądz przywołuje tu jako przykład m.in. fragment Ewangelii św. Mateusza, w którym padają słowa: "idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody" i "uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem".

Powołując się na Katechizm Kościoła Katolickiego, ks. Witczyk zaznacza, że "nakładanie na chrześcijanina obowiązku uznawania homoseksualizmu i transseksualizmu za postawę zgodną z prawdą o człowieku stworzonym według jego wiary w Boga i powołanym do życia płciowego w relacji mężczyzna - kobieta, jest "złym wpływem" na niego, który poprzez negację tej prawdy prowadzi do demoralizacji, przekreślenia jego moralności ufundowanej na objawionej w Biblii prawdzie o człowieku".

Dla człowieka wierzącego (chrześcijanina) obowiązkowe uznanie homoseksualizmu jest zgorszeniem także wg słownika PWN, który pod słowem "zgorszyć" pisze: "naruszyć czyjeś poczucie przyzwoitości", "zdemoralizować kogoś". W jego oczach bowiem chodzi o coś więcej niż przyzwoitość - chodzi o podstawową prawdę o człowieku i jego powołaniu (inaczej: sensie życia)

- zaznacza autor opinii.

Nakładanie obowiązku uznawania homoseksualizmu czy transseksualizmu za normę taką samą jak relacje heteroseksualne - wbrew radykalnie innemu nauczaniu całego Pisma Świętego - jest propagowaniem homoseksualizmu. Co więcej, takie propagowaniem jest w istocie swej przymusem wywieranym na nim jako osobie, jest "łamaniem jego sumienia", ukształtowanego także w oparciu o prawdy jego wiary. Co więcej, jest klasycznym przykładem dyskryminacji chrześcijanina w zakładzie pracy (bo to chrześcijanin ma uznawać ideologię innych osób, podczas gdy jego prawda wiary nie jest uznawana przez nich, jest za nią karany, a nawet prawda ta jest wypaczana i świadomie przekręcana jako rzekomy przejaw mowy nienawiści i wzywanie do rozlewu krwi)

- czytamy w dokumencie.

Ks. Henryk Witczyk podkreśla, że "zwolnienie z pracy jest bardzo poważnym aktem prześladowania, łamiącym nawet tak podstawowe prawo jak konstytucyjne prawo obywatela do pracy. Jest także aktem łamiącym wolność sumienia i wyznania".

W opinii można przeczytać także, że "akty homoseksualne czy transseksualne (...) uśmiercają w człowieku dany mu i zadany dar życia: zadany do przekazywania innym istotom ludzkim". Zaznacza, że fragmenty Pisma Świętego przywołane przez pracownika IKEA "nie nawołują do rozlewu krwi, ani nie są mową nienawiści". Według księdza nigdzie w Piśmie Św. nie ma jakiejkolwiek informacji o tym, że na podstawie przywołanego przez pracownika cytatu ktoś dokonał rozlewu i krwi i kogoś zabił.

Duchowny cytuje również wypowiedzi papieża Franciszka, który stwierdził m.in., że
"jednym z głównych przejawów zła we współczesnym świecie jest ideologia gender".

Papież podkreśla, że Kościół nie zamierza nikogo dyskryminować i że nie odnosi tych słów do osób o orientacji homoseksualnej, którym, jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, trzeba towarzyszyć i otoczyć ich opieką duszpasterską, ale do ideologii stawiającej homoseksualizm i transseksualizm - w świetle całej Biblii przekreślające podstawowe powołania do płodności i sam stwórczy akt Boga - za normę, którą wszyscy winni przyjąć

- podkreśla ks. Henryk Witczyk.

Zwolniony pracownik IKEA: Poczułem się szykanowany

Dotarliśmy również do treści zeznań zwolnionego pracownika IKEA (został przesłuchany w lipcu 2019 r.). Mężczyzna wziął urlop na żądanie, gdy dowiedział się, że w firmie odbędzie się dzień solidarności z osobami LGBT. 

Były pracownik IKEA potwierdził w swoich zeznaniach, że liczył się z problemami po opublikowaniu komentarza. Został wezwany na rozmowę z przełożonymi, potem na kolejną, podczas której poinformowano go o rozwiązaniu z nim umowy.

- Nie rozważałem kwestii rozlewu krwi. Spodziewałem się, ze mój wpis może wiązać się z konsekwencjami. Oba cytaty traktuje jak formę ostrzeżenia od Boga, jakie mogą być konsekwencje naszych czynów. Że pewnych rzeczy nie należy robić, bo może nas spotkać to i to - tłumaczył mężczyzna w prokuraturze.

Jak dodał, nie chciał brać udziału w dniu solidarności z osobami LGBT, bo "jako katolik czuł się z tym źle i to kłóciło się z jego poglądem". - Chciałem mieć czyste sumienie - podkreślił.

- Patrząc na te sytuacje, same te akty homoseksualne nie są dla mnie jako katolika akceptowalne. Rozumiem, że każdemu należy się tolerancja, ale nie mogę tego w swoim sumieniu akceptować - zeznał zwolniony mężczyzna.

- Poczułem się szykanowany za umieszczenie swojej opinii, za wyrażenie tego, w co wierzę. Poczułem się potraktowany niesprawiedliwie. Mój wpis nie był skierowany do konkretnej osoby. Był oceną grzechu. Był ostrzeżeniem, które daje nam Pan Bóg. Był reakcją, ja nie wywoływałem tej dyskusji - dodał.

Mężczyzna stwierdził również, że "poczuł się ograniczony w swojej swobodzie wypowiedzi i również w swojej swobodzie wyrażania przekonań religijnych".

Stracił pracę w IKEA po słowach o LGBT. Prawnik: firma mogła tak postąpićStracił pracę w IKEA po słowach o LGBT. Prawnik: firma mogła tak postąpić

Oświadczenie firmy IKEA

W czerwcu ubiegłego roku IKEA wydała w tej sprawie oświadczenie. Firma stwierdziła, że "pracownik faktycznie wykorzystał cytaty ze Starego Testamentu mówiące o śmierci, krwi w kontekście tego, jaki los powinien spotkać osoby homoseksualne". "Wielu pracowników poruszonych tym wpisem kontaktowało się z naszym działem kadr" - dodano.

Podstawą naszej kultury korporacyjnej jest wolność poglądów, tolerancja i szacunek dla każdego pracownika. (...) W naszym miejscu pracy nie ma jednak miejsca na naruszanie godności innych pracowników, krzywdzenia osób ze względu na ich cechy osobiste, poglądy czy religie. Otwartość na inne poglądy nie może stać się przyzwoleniem na słowną agresję wobec innych, wyrażoną w mediach elektronicznych, a także w bezpośrednich rozmowach z innymi pracownikami. (...) Nie poglądy stanowiły problem, ale sposób wyrażania swoich opinii, który wyklucza inne osoby. Podobne działania podjęlibyśmy w przypadku naruszenia godności każdej innej grupy (np. katolików)

- podkreślono.

Zobacz wideo Czy pracodawca może zwolnić za poglądy? Prawnik wyjaśnia (wypowiedź z lipca 2019 r.)
Więcej o: