O incydencie, który miał miejsce podczas protestu kobiet we wsi Czernikowo (woj. kujawsko-pomorskie), pisaliśmy w czwartek 29 października. W mediach społecznościowych i lokalnych mediach pojawiły się relacje, z których wynikało, że proboszcz tamtejszej parafii wyszedł w kierunku manifestujących z bronią palną w ręce. Duchowny miał też powiedzieć: "Powystrzelałbym je wszystkie".
Policja, która pilnowała porządku podczas demonstracji, interweniowała. Duchowny został zatrzymany. TVP 3 Bydgoszcz, powołując się na Polską Agencją Prasową, pisze, że w domu 53-letniego księdza zabezpieczono pięć jednostek broni myśliwskiej oraz wiatrówkę. Mężczyzna złożył wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych mu czynów. Postępowanie prowadzone jest w kierunku gróźb karalnych w stosunku do funkcjonariuszy. Duchownemu grozi za to kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Na zachowanie proboszcza z Czernikowa zareagowała włocławska kuria. Po kontakcie z policją i potwierdzeniu medialnych doniesień na temat zachowania księdza biskup włocławski Wiesław Mering podjął decyzję o zawieszeniu duchownego w obowiązkach proboszcza parafii św. Bartłomieja w Czernikowie i dziekana dekanatu czernikowskiego do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy i zakończenia prowadzonego postępowania karnego.
"Należy stwierdzić, że nic nie usprawiedliwia tak nieodpowiedzialnej reakcji księdza na nawet najbardziej kontrowersyjne w swoim wyrazie i treści manifestacje. Zachowanie księdza proboszcza było niedopuszczalne, dalekie od ewangelicznych zasad i w diecezji włocławskiej nie ma na nie zgody. Wyrażam ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji i za nią przepraszam" - napisał w komunikacie rzecznik prasowy Diecezji Włocławskiej ks. Artur Niemira.