Rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak był gościem Beaty Lubeckiej. Na antenie Radia Zet został zapytany o to, jak Kościół chce uspokoić nastroje po orzeczeniu TK ws. aborcji.
- Wszyscy zadajemy sobie to samo pytanie. Mamy sytuację, w której chyba nastąpiło pomieszanie wielu rzeczy, jakaś czara goryczy się przelała. To, co widzimy na ulicach, jest bardzo niepokojące. Ten niepokój chyba wszyscy podzielamy, niezależnie od tego, po której stronie stoimy. Tak do końca nie wiadomo chyba co zrobić - powiedział. - Jest przede wszystkim apel o to, żeby był spokój, żeby nie eskalować tych napięć. O to samo zwrócił się abp Gądecki, przewodniczący KEP, który przedwczoraj wieczorem prosił, aby nie eskalować - dodał. Zapytany, czy to wystarczy, odpowiedział: "Nie wiem, myślę, że nie".
Beata Lubecka stwierdziła, że "to jest wojna".
Tak, ale nie wszystkie kobiety tak mówią. To jest ważna grupa, trzeba jej słuchać i to nie jest mała grupa, bo protesty objęły cały kraj, natomiast myślę, że to, czego nam bardzo teraz brakuje, to jest słuchanie się. To jest to, żeby jedni drugich nie tyle potrafili przekonywać, bo trudno tu mówić o dużej sile przekonywania. Mamy do czynienia z bardzo poważnym konfliktem aksjologicznym. To jest konflikt, który dotyczy systemu wartości. A to są takie rzeczy, o których trudno dyskutować.
Ks. Leszek Gęsiak pytany, czy "kobiety można zmuszać do heroizmu", odpowiedział, że nie.
- My [Kościół - red.] mówimy o prawach kobiet, które jakieś te prawa sobie w ten sposób definiują. Ale my chcemy też mówić o prawie każdego człowieka do życia. To nie jest tak, że jedno prawo może niwelować drugie prawo, że w imię dobra jednego prawa możemy zniszczyć prawa drugiego - odpowiedział.
Duchowny powiedział, że "mamy do czynienia z bardzo poważnym konfliktem aksjologicznym". Podkreślił, że "o pewnych rzeczach etycznych właściwie nigdy nie powinno się głosować, nie powinno się ich stawiać jako punkt wyboru i stawiać ludzi w dramacie wyboru: za lub przeciw". Ponadto zdaniem ks. Gęsiaka kompromis aborcyjny "był taką drogą pośrednią, która uspokajała sytuację".
Duchowny powiedział też, że do spowiedzi przychodzi do niego wiele osób i słyszał o dramacie wielu ludzi. - Jeżeli ktoś przychodzi do Kościoła i prosi o pomoc, to Kościół mu pomoże. Bez konieczności zabijania życia - stwierdził.
Jednocześnie ks. Leszek Gęsiak uznał, że Kościół jest częściowo winny.
Może jest to trochę wina Kościoła, że my nie nauczyliśmy się pokazać w sumieniu człowieka, jak życie jest ważne. To stało się problemem politycznym, a nie powinno być. Jest to jakąś porażką Kościoła, że wspólnota zaczyna mieć problem aksjologiczny. Być może nasz hierarchiczny dyskurs nie przystaje do zmieniającej się sytuacji
- powiedział rzecznik KEP.
Ks. Gęsiak stwierdził też, że jest mu "żal, że wielu ludzi odchodzi od Kościoła". - Podejrzewam, że tego typu sytuacje, które mają teraz miejsce, wielu ludzi z Kościoła instytucjonalnego wyprowadzą. Być może to porażka języka, którym się Kościół posługuje. To jest decyzja polityczna. To nie Kościół tę wojnę wywołał. Naprawdę nie chcieliśmy tej wojny - podsumował.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny na wniosek grupy ponad stu posłów PiS, Konfederacji oraz PSL-Kukiz'15 z 2019 roku zajął się ustawą z 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
Ustawa nazywana "kompromisem aborcyjnym" umożliwiała przerwanie ciąży w trzech przypadkach:
Po opublikowaniu orzeczenia TK w Dzienniku Ustaw przesłanka o ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniu płodu przestanie być zgodna z prawem.
Orzeczenie TK ws. aborcji wywołało ogromne, wielotysięczne demonstracje w ponad 100 polskich miastach, które odbywają się codziennie.