Protestujący w Warszawie pojawili się m.in. przed kościołem św. Anny, Bazyliką św. Krzyża, sanktuarium Matki Bożej Łaskawej i katedrą Jana Chrzciciela. Mieli ze sobą transparenty z hasłami antyklerykalnymi, antyrządowymi oraz o prawie do legalnej aborcji.
Wejścia do bazyliki na Krakowskim Przedmieściu bronili narodowcy wraz z prezesem stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robertem Bąkiewiczem.
"Wejścia na schody [katedry - red.] broni grupa Bąkiewicza. Jedna z uczestniczek protestu przedziera się na na szczyt. Policja jej nie zatrzymuje, ale po chwili łapie ją grupa Bąkiewicza. Narodowcy wyrzucają ją na bruk" - relacjonuje "Gazeta Wyborcza". Na miejsce przyjechała karetka, która zabrała młodą kobietę do szpitala.
Bąkiewicz mimo apeli policjantów i uczestników manifestacji odmawiał założenia maseczki. "Obywatel Bąkiewicz et consortes [i towarzysze, i wspólnicy - red.] bez masek. Rozporządzenie przestało obowiązywać? Odwagi brakuje funkcjonariuszom, bo to nie młode dziewczyny, którym łatwo mandat karny wlepić za spacer?" - skomentował na Twitterze poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.
Po godz. 15 część uczestników manifestacji udała się przed Pałac Prezydencki.
Protesty zawiązane z orzeczeniem Trybunału odbywają się w wielu miastach Polski. W czwartek sędziowie Trybunału uznali, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją.