W czwartek 22 października Trybunał Konstytucyjny zajął się sprawą dopuszczalności aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. Jeśli orzeknie, że zaskarżone przepisy są niekonstytucyjne, to będzie to pierwsza zmiana w tzw. kompromisie aborcyjnym od 1993 roku.
O komentarz w tej sprawie poproszona została Kamila Ferenc z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Dzisiejszy nie wyrok, ale coś, co będzie nazywane wyrokiem, doprowadzi do niemal całkowitego zakazu tej legalnej aborcji w Polsce - powiedziała w TVN24.
Kamila Ferenc dodała, że zakaz aborcji w żadnym kraju nie wpłynął na wzrost urodzeń. - Tam, gdzie jest liberalne prawo aborcyjne, gdzie jest dostęp efektywny do antykoncepcji, tam rośnie liczba urodzeń dzieci - powiedziała.
Prawniczka przekonywała również, że zakazy nie sprawiają, że aborcja znika - tylko przenosi się do "podziemia" lub zmusza kobiety do wyjazdów do klinik zagranicznych i opłacania zabiegu z własnych pieniędzy, pomimo posiadanego ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce. - Osoby niezamożne będą zmuszone albo urodzić albo, niestety, sięgną po metody nie do końca bezpieczne, na przykład po środki z niepewnych źródeł - dodaje.
- W Polsce mamy jako nieliczni wśród krajów europejskich tak restrykcyjne prawo. Żadne inne świadczenie medyczne nie jest traktowane z taką stygmatyzacją, jaką jest przerywanie ciąży - oceniła prawniczka Fundacji.