Na polecenie Prokuratury Regionalnej w Lublinie, funkcjonariusze Policji zatrzymali Zbigniewa S. w związku ze śledztwem w sprawie przywłaszczenia w okresie od października do grudnia 2019 roku pieniędzy w kwocie 253 tysięcy złotych na szkodę Fundacji przez siebie prowadzonej
- czytamy w komunikacie prokuratury. Zbigniew S. usłyszał zarzuty działania na szkodę Fundacji swojego imienia, przywłaszczenia pieniędzy pochodzących z wpłat od darczyńców, uczynienia sobie z tego procederu stałego źródła dochodu, a także prania pieniędzy.
Jak wynika z komunikatu, S. miał przeznaczyć przywłaszczone środki w kwocie 217 tysięcy złotych na zakup żetonów do gry w jednym z warszawskich kasyn. Pozostałe pieniądze miał rozdysponować poprzez udzielenie nieoprocentowanej pożyczki w kwocie 11 tysięcy złotych oraz zapłatę honorarium adwokackiego i zwrotu kosztów procesowych w prywatnej sprawie w wysokości 25 tysięcy złotych.
Jak wynika z poczynionych ustaleń, zarzucanych mu przestępstw podejrzany dopuścił się w warunkach recydywy - czytamy w komunikacie.
Prokurator wystąpił o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Zbigniewowi S. grozi kara nawet 15 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Zbigniew S. usłyszał 188 zarzutów, ale nie trafi do aresztu. Sąd zdecydował o "innych środkach"
O przedsiębiorcy zrobiło się głośno w 2012 roku, gdy na prowadzonym przez siebie salonie samochodowym wywiesił wulgarny baner o treści: "Wypier***ł nas Urząd Skarbowy W-Wa Targówek na kwotę 1 900 000 złotych. Dziękujemy ci, zas**ny fiskusie". Jak podawała kilka lat temu "Gazeta Wyborcza", nazwisko przedsiębiorcy pojawiało się w aktach sądowych kilkudziesięciu spraw. W 2015 roku S. na swojej stronie internetowej opublikował akta sprawy tzw. afery podsłuchowej. Chodzi o taśmy, na których zarejestrowano najważniejszych polityków w państwie.