Od pewnego czasu policjanci otrzymywali informacje, że w klubie Don Kichot odbywają się nielegalne dyskoteki pod hasłem "imprezy zamkniętej" - informuje Polsat News. Lokal, w którym były imprezy, znajduje się przy alei Najświętszej Maryi Panny, nieopodal klasztoru na Jasnej Górze.
Po raz ostatni do tego typu imprezy doszło w nocy z 10 na 11 października. Jeden z mieszkańców Częstochowy zawiadomił funkcjonariuszy, że pomimo rządowych rozporządzeń w klubie odbywa się zabawa. Podobne zgłoszenie otrzymali strażnicy miejscy.
Po przyjeździe na miejsce mundurowi od razu dostrzegli, że limit 75 osób mogących uczestniczyć w imprezie został znacząco przekroczony. Taka maksymalna liczba uczestników zabawy obowiązuje w żółtej strefie, którą w ubiegłym tygodniu została objęta niemal cała Polska.
- Nie wiadomo, ile dokładnie osób bawiło się wtedy w Don Kichocie, ale było ich około kilkuset. Część uczestników wylegitymowano, a informacja, gdzie i w jaki sposób spędzili noc, trafiła do prokuratora. Dalej to on będzie decydował, w jakim kierunku potoczy się postępowanie - mówiła asp. szt. Marta Kaczyńska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Właściciel klubu, w którym odbywała się huczna impreza, nie został zatrzymany, ponieważ "nie było ku temu podstaw" - tłumaczy policja. Nie oznacza to jednak, że uniknie odpowiedzialności. - Wstępnie ustalono, że czynności służb będą prowadzone pod kątem złamania art. 160 Kodeksu karnego - wyjaśniła Kaczyńska.
Art. 160 Kodeksu karnego dotyczy narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi nawet do trzech lat pozbawienia wolności. Ponadto informację o nielegalnej imprezie przekazano do sanepidu, który może nałożyć na przedsiębiorcę wysokie kary administracyjne.