We wtorek organizatorzy protestu nie chcieli ujawnić, które z dróg w Polsce zostaną zablokowane w ramach demonstracji rolników z AGROunii. Wymienili jednak regiony, gdzie przewidywane są największe utrudnienia dla kierowców.
Zgodnie z zapowiedziami zablokowane będą drogi w większej części województwa podlaskiego, "praktycznie cała Wielkopolska, wiele ciągów w województwie łódzkim, zablokowane będą ważne ciągi na Pomorzu, a także województwo lubelskie w dużej części". "Nie ma województwa, gdzie nie będzie co najmniej kilku protestów. Hodowcy bydła, trzody, zwierząt futerkowych, producenci zbóż, warzywnicy i nie tylko" - napisał na Twitterze Michał Kołodziejczak.
- Będziemy protestowali do momentu, aż zostaniemy dopuszczeni do głosu. Będziemy na autostradach, drogach szybkiego ruchu i drogach krajowych. Blokady będą w całej Polsce. Będziemy to robili tak długo, aż te szkodliwe ustawy nie zostaną wycofane - dodał z kolei Szczepan Wójcik, jeden z liderów branży futrzarskiej w Polsce w rozmowie z WP.pl.
Dziennikarka Radia Zet napisała na Twitterze, że protest rozpoczął się m.in. na rondzie pod Sieradzem w województwie łódzkim przy zjeździe na S8. Rolnicy wylali na jezdnię gnojówkę. W województwie lubuskim rolnicy zablokują węzeł trasy S3 oraz drogę krajową numer 32 koło Sulechowa.
Przedstawiciele OPZZ i AGROunii domagają się zaprzestania prac nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. Przewiduje on wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futra, wykorzystywania ich w celach rozrywkowych, a także zakazuje trzymania psów na krótkich łańcuchach i ogranicza ubój rytualny tylko do potrzeb związków wyznaniowych w Polsce.
Blokady mają ominąć dziś Warszawę. Związkowcy udadzą się do stolicy we wtorek 13 października, kiedy ustawą o ochronie zwierząt zajmie się Senat. W Warszawie ma pojawić się nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Rolnicy z AGROunii mają też w planach blokadę kongresu Prawa i Sprawiedliwości, który zaplanowany jest na 7 listopada.