Dieta cud rządu zakończyła się efektem jojo? Ubyło zaledwie trzech ministrów

Zredukowanie liczby resortów miało doprowadzić do szybszego podejmowania decyzji w rządzie. Ostatecznie skład Rady Ministrów zmniejszył się jedynie o trzech ministrów, a kompetencje nowych resortów w dalszym ciągu są niejasne.

We wtorek Andrzej Duda zatwierdził zmiany w Radzie Ministrów, które były związane z aktualizacją umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy. Mateusz Morawiecki stwierdził na swoim profilu na Facebooku, że idea zmniejszenia liczby resortów z 20 do 14 jest "zgodna z filozofią upraszczania modelu funkcjonowania państwa". Jak zapowiadał premier, zmiany mają zredukować biurokrację, zmniejszyć koszty oraz usprawnić proces podejmowania decyzji.

Fikcyjna redukcja

Jak zauważył portal Onet, w rzeczywistości w miejsce zlikwidowanych stanowisk w rządzie powstały nowe, a liczba ministrów wcale drastycznie nie zmalała. Zamiast 24 ministrów w rządzie pozostało 21. Ponadto każdy z członków rządu będzie dysponował swoim gabinetem i pracownikami, więc oszczędności nie będą zbyt duże. Z doniesień Onetu wynika, że ministrowie, którzy stracili pracę, prawdopodobnie znajdą zatrudnienie w zmodernizowanych resortach. Na taką ofertę może liczyć między innymi Anna Krupka z ministerstwa sportu.

Ja jakbym się odchudzał, to utrata jednej ósma to byłoby już sporo.

- zażartował Radosław Fogiel w wywiadzie dla RMF FM.

Zgodnie z medialnymi doniesieniami podział obowiązków pomiędzy nowe resorty jest nieoczywisty, a niektóre kompetencje z pewnością będą się dublować. Prawo i Sprawiedliwość pokieruje 12 ministerstwami, zaś Solidarna Polska i Porozumienie po jednym.

Fikcją jest także zmniejszenie biurokracji, ponieważ Mateusz Morawiecki powołał do życia dwa nowe urzędy: Rządowe Centrum Sportu i Główny Urząd Morski.

Zobacz wideo Zaprzysiężenie nowych ministrów. Duda zdjął rękawiczkę specjalnie dla Kaczyńskiego. Prezes schował maseczkę do kieszeni i na długo zapomniał o ponownym jej włożeniu

Najbardziej niedoprecyzowane kompetencje w rządzie mają jak na razie Michał Cieślak oraz Michał Wójcik. Pierwszy z nich ma zajmować się "pracą na rzecz samorządu terytorialnego i przyczyniać się do jego rozwoju". Z kolei Michał Wójcik został ministrem bez teki.

Dwóch i pół lidera

W wywiadzie dla TVN24 Włodzimierz Czarzasty zauważył, że rekonstrukcja rządu wcale nie poprawi procesu podejmowania decyzji ze względu na obecność prawie trzech liderów.

Politycznie może się ułożyli, ale uważam, że lider powinien być jeden. A w tym rządzie liderów będzie dwóch i pół, (...) pan Morawiecki, który jest nominalnie premierem; prawdziwy premier, czyli pan Kaczyński i aspirujący do tej roli, na razie połowa, pan Ziobro.

- mówił Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.

Więcej o: