W piątek Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi zażądało od Polski i Litwy ograniczenia liczby swoich dyplomatów w tym kraju. Rzecznik resortu Anatol Hłaz poinformował, że z powodu "jednoznacznie destrukcyjnej działalności Polski i Litwy" zaproponowano, by do 9 października zrównane zostały składy misji na Białorusi z misjami białoruskimi w tych krajach. Decyzja została podjęta po przyjęciu przez Unię Europejską sankcji wobec przedstawicieli białoruskich władz za fałszowanie tegorocznych wyborów prezydenckich oraz stosowanie represji wobec protestujących.
W niedzielę szef unijnej dyplomacji Josep Borrell uznał, że żądania MSZ Białorusi się nieuzasadnione i "godne ubolewania". Wczoraj wieczorem na Twitterze szefa polskiej dyplomacji pojawiło się oświadczenie w tej sprawie. "W porozumieniu z Europejską Służbą Działań Zewnętrznych (European External Action Service - EEAS) i państwami członkowskimi UE podjęliśmy decyzję o odwołaniu na konsultacje części ambasadorów akredytowanych w Republice Białorusi" - napisał Zbigniew Rau.
Dalej minister dziękuje partnerom z Unii Europejskiej za solidarność wyrażoną z Polską i Litwą. Polityk podkreśla, że wsparcie dla Białorusinów w ich dążeniu do demokratyzacji kraju cały czas pozostaną priorytetowe. "Potrzebujemy kanałów komunikacji oraz możliwości działania na rzecz suwerennej i demokratycznej Republiki Białorusi. Wszelkie próby napiętnowania jakiegokolwiek p. cz. UE spotkają się z jednoznaczną, solidarną odpowiedzią" - napisał dalej w oświadczeniu.
Jeszcze w piątek Zbigniew Rau zapewniał, że Polska i Litwa nie zamierzają wzywać swoich dyplomatów na konsultacje. Litwa zdecydowała się jednak "czasowo odwołać ambasadorów w celu zmniejszenia napięć i utrzymania przedstawicielstwa dyplomatycznego" na Białorusi. W komunikacie zaznaczono, że Litwa koordynuje swoje działania w porozumieniu z Polską i Unią Europejską.