Wrocław. Złapany krokodyl pochodzi z nielegalnej hodowli. Prawdopodobnie "znudził się właścicielowi"

Krokodyl, który został odłowiony we Wrocławiu, jest teraz w terrarium. Pracownicy ogrodu zoologicznego podejrzewają, że zwierzę pochodzi z nielegalnej, domowej hodowli. - Najprawdopodobniej znudził się właścicielowi, wyrósł z terrarium lub okazał się za drogi w utrzymaniu - powiedział prezes wrocławskiego zoo.

W niedzielę 4 października mieszkańcy Wrocławia (woj. dolnośląskie) poinformowali służby o niewielkim, bo około metrowym krokodylu, który pojawił się w okolicach dzielnicy Rędzin. Zwierzę znajdowało się na podmokłym terenie tuż przy ujściu Widawy z Odry. Dzięki szybkiej akcji pracowników Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu zwierzę zostało odłowione i jeszcze tego samego dnia trafiło do terrarium.

Wrocław. Złapano grasującego po mieście krokodyla. Prawdopodobnie pochodzi z domowej hodowli

W poniedziałek zorganizowano konferencję prasową, na której Radosław Ratajszczak, prezes zoo, oraz Marek Szempliński z Zarządu Zieleni Miejskiej opowiedzieli o złapanym zwierzęciu.

Wszystko wskazuje na to, że złapany krokodyl to kajman karłowaty, gatunek występujący przede wszystkim w Ameryce Południowej. Zwierzę nie było w dobrym stanie, było mocno wyziębione, dlatego natychmiast przygotowano dla niego specjalne terrarium. Krokodyl miał również zamgloną soczewkę oka, która oczyściła się dopiero następnego dnia.

Marek Pastuszek, kierownik terrarium we wrocławskim zoo, przekazał, że złapane zwierzę to samica w wieku ponad trzech lat. Po nocy spędzonej w zoo, kajman stał się o wiele bardziej ruchliwy.

- Nie stwierdziliśmy chipa, ani śladu po nim, więc najprawdopodobniej zwierzę było nielegalnie chowane w domu. Podkreślę, że posiadanie takiego zwierzęcia prywatnie jest możliwe, ale wymaga spełnienia określonych warunków, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska o zwierzętach niebezpiecznych z 2011 roku - tłumaczył, cytowany przez Onet Marek Pastuszek.

Pracownicy zoo apelują

Prezes zoo podkreślił, aby nie traktować dzikich zwierząt jako zachcianki, a każdorazowy zakup lub hodowlę bardzo wnikliwie rozpatrzyć. Według niego kajman jest ofiarą swojego właściciela i jego pochopnego postępowania. - Najprawdopodobniej znudził się właścicielowi, wyrósł z terrarium lub okazał się za drogi w utrzymaniu. Kajman karłowaty, choć najmniejszy w swojej rodzinie, to dorasta do 1,5 m, osiąga masę do 15 kg i żyje nawet ponad 50 lat - powiedział Ratajszczak.

Dodał również, że z takimi nieprzemyślanymi zakupami mamy coraz częściej do czynienia w całej Europie. - Trzeba wiedzieć co z takiego zwierzęcia wyrośnie i jakie warunki trzeba mu zapewnić - dodaje. Prezes zaapelował, aby dobrze się zastanowić przed zakupem egzotycznego zwierzęcia i nigdy nie kupować go w prezencie dla innej osoby.

Zobacz wideo Handel dzikimi zwierzętami na czarnym rynku to dziesiątki milionów dolarów. To więcej niż handel bronią
Więcej o: