Protest rolników zaczął się w środę 30 września rano. Rolnicy odpalili race na rondzie Dmowskiego w centrum Warszawy. "Dym ma symbolizować niepewność, przed którą stoją rolnicy w związku z piątką dla zwierząt" - cytuje lidera AGROunii Michała Kołodziejczaka dziennikarka Radia ZET.
- Do stolicy ma przyjechać kilka tysięcy rolników. Punktem spotkania jest Plac Trzech Krzyży. Stamtąd udamy się pod Sejm, a następnie, około godz. 13.00-13.30 do prezydenta Andrzeja Dudy. Na spotkanie z głową państwa uda się wyznaczona przez nas delegacja - poinformował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski.
Izdebski dodał, że rolnicy oczekują weta prezydenta Andrzeja Dudy, zwłaszcza że polityk cieszy się dużym zaufaniem mieszkańców wsi oraz rolników. - To do czegoś zobowiązuje. Dziś prezydent ma wybór: czy stanie po stronie głupoty, czy po stronie rolników - mówił dalej.
Jeśli delegacja rolników nie porozumie się z prezydentem Dudą, przewidywany jest marsz na Warszawę oraz blokada głównych dróg w kraju, a także utworzenie zielonego miasteczka przed budynkiem Sejmu. Ma to być też jedna z wielu manifestacji rolników, które odbędą się w Polsce w najbliższych tygodniach.
Była posłanka Samoobrony Renata Beger przekonywała, że manifestacja rolników będzie spokojna. - To ma być pokojowa manifestacja, nie zamierzamy palić opon [...]. Chcemy prosić o veto, choć mamy świadomość, że może ono zostać odrzucone przez parlament - powiedziała w programie "Money. To się liczy".