"Gazeta Wyborcza" informuje, że wyrok w sprawie Kamila J. zapadł w poniedziałek (28 września). Mężczyzna został skazany na 12 miesięcy ograniczenia wolności z koniecznością wykonywania prac społecznych w wymiarze po 20 godzin miesięcznie. Kamil J. musi również zapłacić grzywnę w wysokości 2 tys. zł oraz 900 zł kosztów sądowych.
- Panie Dariuszu... dziś taki piękny dzień że trzeba się napić ze szczęścia... ja stawiam i piję Pana Zdrowie... oby więcej takich Adamowiczów było - napisał na Facebooku Kamil J. do ówczesnego radnego PiS Dariusza Janty.
Komentarz Kamila J. pojawił się zaledwie parę godzin po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który został zamordowany na scenie podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Na wpis odpowiedział ówczesny radny Prawa i Sprawiedliwości z powiatu kościerskiego. - Ja już wypiłem, ale muszę ostrożnie gdyż 12 dni temu miałem w nocy drugi zawał. Dariusz Janta został wyrzucony z partii za swój wpis w mediach społecznościowych.
Kamil J. usłyszał zarzut z art. 255 par. 3 Kodeksu Karnego, który mówi o publicznym pochwalaniu popełnienia przestępstwa. Sąd zdecydował się jednak nie wymierzać najsurowszej kary. Mężczyzna mógł zostać skazany nawet na karę jednego roku pozbawienia wolności. Okolicznością łagodzącą dla Kamila J. okazało się to, że nie był wcześniej karany.
- Wolność słowa ma swoje granice, a sąd nie może być głuchy na kontekst, w jakim padły te słowa. Ponadto w pierwszych komentarzach sam pan wskazał, że odnosiły się do śmierci prezydenta Adamowicza. Jest pan osobą dorosłą i odpowiada za swoje czyny - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia prowadząca sprawę.
Sędzia wskazała również, że obowiązek wykonywania prac społecznych "daje możliwość publicznego odkupienia winy", a Kamil J. swoim zachowaniem "naruszył zasady związane z funkcjonowaniem społeczeństwa". Wyrok jest nieprawomocny. Kamil J. będzie składał apelację.