93-letnia kobieta zmarła w czwartek wieczorem w domu w Szczecinie. Wcześniej u jej wnuczki stwierdzono koronawirusa. Zakłady pogrzebowe odmawiały przysłania lekarza (większość oferuję tego typu usługę), który mógł wystawić akt zgonu, obawiając się, że denatka także mogła być zarażona - podaje Rmf24.pl.
Wnuczka próbowała uzyskać pomoc m.in. w sanepidzie i na policji, za każdym razem była odsyłana do lekarza rodzinnego lub zakładu pogrzebowego. Po 5 godzinach na miejsce zgodził się przyjechać lekarz z nocnej przychodni, który wystawił akt zgonu. Wciąż jednak były problemy z wezwaniem zakładu pogrzebowego.
- Jeden zakład tłumaczył się brakiem kombinezonów, pozostałe nie podawały przyczyn. Nie, bo nie. Już w tej desperacji pomyślałam, że zadzwonię po media, wstawię babcię w okno i tak opowiem całą historię - mówiła wnuczka 93-latki. Po następnych kilku godzinach udało się znaleźć zakład, który ostatecznie przyjechał po ciało zmarłej.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek, że w ciągu doby potwierdzono 1 587 nowych zakażeń koronawirusem. To największy dobowy przyrost od początku epidemii. Zmarły kolejne 23 osoby, które były zakażone patogenem, a 582 osoby wyzdrowiały po zakażeniu.
Dotychczas w Polsce testy laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 84 396 osób. Spośród nich zmarło 2 392 osoby, a 66 740 wyzdrowiało.