Według ustaleń "Rzeczpospolitej" prokuratura próbowała zatrzymać Leszka Czarneckiego jeszcze latem. Postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów wydano 10 sierpnia, a zaraz po nim także nakaz zatrzymania biznesmena. Po sprawdzeniu miejsca zamieszkania i adresów firm w kraju, śledczym nie udało się go namierzyć. Dzień później do sądku skierowano wniosek o areszt, który jest niezbędny do wydania listu gończego.
Wiadomo jednak, że biznesmena nie było w kraju, kiedy śledczy formułowali zarzuty przeciwko niemu. Zgodnie z informacjami dziennikarzy "Rz" Leszek Czarnecki ma usłyszeć zarzuty podobne do tych, które w 2019 roku usłyszały osoby związane z Idea Bankiem - byli prezesi Jarosław A. i Tomasz B. oraz trzej byli członkowie zarządu: Dariusz M., Małgorzata Sz. i Aneta S.-K., a także szefowie, wiceszefowie departamentów i pracownicy Idea Banku i Lion's Banku. Mieli się oni dopuścić oszustwa na szkodę dla klientów, poprzez sprzedaż obligacji GetBacku mimo tego, że Idea Bank nie posiadał na to zgody KNF i nie mógł tego wówczas robić. Osoby te miały przyczynić się do strat około tysiąca klientów banku, którzy kupili obligacje za łącznie 130 mln złotych.
Informację o zarzutach wobec Leszka Czarneckiego przedstawione zostały w poniedziałek 21 września na konferencji prasowej. Zbigniew Ziobro potwierdził tym samym wcześniejsze doniesienia RMF FM. Biznesmen ma usłyszeć zarzut niekorzystnego rozporządzania mieniem klientów Idea Banku. Takie informacje rzadko przekazywane są podczas konferencji, dlatego pojawiają się opinie, że śledczy mogą sądzić, że biznesmen już nie wróci do kraju.
Sąd Rejonowy w Warszawie rozpozna wniosek o areszt dla Czarneckiego dopiero 16 października. Według informacji "Rzeczpospolitej" biznesmen już przygotowuje się do obrony i według nieoficjalnych informacji ma starać się o amerykańskie obywatelstwo. Jeśli je otrzyma, prokuratura w Polsce nie ma większych szans na ekstradycję biznesmena, bo USA nie wydaje swoich obywateli.