Według ustaleń portalu kwestią sporną był zaledwie jeden miesiąc pozbawienia wolności. Prokuratura żądała czterech lat więzienia, natomiast "Masa" był skłonny zgodzić się tylko na 3 lata i 11 miesięcy więzienia. Wyrok o miesiąc krótszy oznaczałby, że były gangster nie musiałby powracać do więzienia. "Masa" został zwolniony z areszty w maju bieżącego roku po dwóch latach odsiadki. Krótszy wyrok oznaczałby, że spełnia warunki do warunkowego, przedterminowego zwolnienia z więzienia z powodu odbycia połowy kary.
- Wyrok, przy którym obstawała prokuratura oznaczałby powrót mojego klienta do zakładu karnego. A na to nie mogliśmy się zgodzić - powiedział portalowi tvp.info Franciszek Piątkowski, obrońca "Masy".
Według obrony argumentem przemawiającym za świadkiem koronnym i byłym gangsterem jest to, że współpracował z organami ścigania. Śledczy uważają jednak, że "Masa" umniejszał swoją rolę w niektórych przestępstwach oraz nie zawsze mówił prawdę.
Negocjacje pomiędzy prokuraturą i obrońcą gangstera trwały od wielu miesięcy. Do fiaska rozmów doszło tuż przed zakończeniem śledztwa w sprawie i przekazaniem w styczniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko "Masie".
Portal zwraca uwagę na to, że proces "Masy" rozpoczął się w lipcu bieżącego roku przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, a do zakończenia pierwszego przesłuchania wszystkich oskarżonych na rozprawie głównej, "Masa" mógł złożyć wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Ostatnia szansa na złożenie wniosku upłynęła dwa tygodnie temu.
Obok "Masy" na ławie oskarżonych zasiadło 21 innych osób. Świadkowi koronnemu grozi do 10 lat pozbawienia wolności. "Masa" oskarżony jest o to, że wyłudził w ośmiu bankach ponad 668 tys. zł oraz wielokrotnie wręczał łapówki naczelnikowi Wydziału Wywiadu Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. "Masa" oskarżony jest również o wręczanie łapówek urzędnikowi celnemu, oszustwo finansowe oraz zlecanie złodziejowi z Łodzi kradzieży potrzebnych mu artykułów.
- "Masa" zagrał va banque. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby wyrok jaki usłyszy był wyższy od naszej propozycji. Jarosław Ł. popełniał przestępstwa będąc świadkiem koronnym, znajdując się pod ochroną państwa. Za sprawą "korony" uniknął z pewnością wieloletniej odsiadki i miał warunki, aby zerwać z kryminalną przeszłością. Zarobił znaczne pieniądze na serii książek, których był współautorem. A jednak wrócił do popełniania przestępstw. To może być okoliczność obciążająca - powiedział jeden ze śledczych dla tvp.info.