Sprawę opisują "Nowiny Gliwickie". Wanda Mizerska, emerytka z Gliwic, planowała wyjazd do Niemiec. Tuż przed zaplanowaną podróżą chciała uregulować w banku wszelkie sprawy związane z płatnościami. Podczas załatwiania sprawunków przy okienku dowiedziała się o poleceniu z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, by zablokować wysłaną na początku sierpnia emeryturę. Powodem był zgon kobiety datowany na 27 lipca.
- Nogi się pode mną ugięły. W pierwszej chwili pomyślałam, że ktoś włamał mi się na konto i ukradł pieniądze. Ale tego, co usłyszałam, się nie spodziewałam. Jak to umarłam?! Przecież jestem tu, stoję, a jutro jadę do Niemiec! - mówi "Nowinom Gliwickim" Mizerska.
Z jej relacji wynika, że ZUS nie wyjaśnił, dlaczego doszło do sytuacji. Zapytana przez "Nowiny" regionalna rzeczniczka zakładu ubezpieczeń Beata Kopczyńska przyznaje, że doszło do pomyłki.
- Do błędu doszło z winy naszego pracownika, który, na podstawie złożonego aktu zgonu, dokonał błędnej identyfikacji zmarłej w systemach informatycznych. Imię i nazwisko osoby wskazanej w akcie były tożsame z danymi tej, której niesłusznie wstrzymano wypłatę świadczenia - mówi Kopczyńska. - Ubolewamy nad tym, co się stało. To efekt kilku czynników i błędu ludzkiego. W stosunku do winnych wyciągnięte zostały już konsekwencje służbowe - dodała.