Jest śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie tortur wobec trzech Polaków, którzy zostali zatrzymani przez OMON w centrum Mińska podczas trwających tam protestów - dowiedział się reporter RMF FM. Wśród nich byli Witold Dobrowolski i Kacper Sienicki, którzy 14 sierpnia wrócili do kraju dzięki interwencji MSZ oraz polskiej ambasady. Tożsamości trzeciego z Polaków nie ujawniono.
Mężczyźni byli w białoruskim areszcie bici, trzymano ich także w piwnicy sali gimnastycznej. - Tam zaczęły się katowania. Możemy to wprost nazwać torturami, które trwały ponad 15 godzin. Oprócz nas było tam około kilkuset osób - mówił jeden z nich. Drugi opowiadał, że został zapytany przez funkcjonariuszy OMON-u, czy jest Polakiem. - Potem podcięto mi nogi i upadłem na twarz, zaczęto bić pałkami. Jeśli jakiś strażnik przechodził, mógł uderzyć od razu bez pytania (...) Na komisariacie pytano zatrzymanych, kto jest prawowitym prezydentem Białorusi. Wszyscy odpowiadali jednym chórem: Alaksandr Łukaszenka. Padało pytanie, kto jest najlepszym prezydentem na świecie i oczekiwano tej samej odpowiedzi. Każdy był wielokrotnie bity na komisariacie i później w drodze do więzienia - opowiedział.
Z ustaleń RMF FM wynika, że mężczyźni zostali już przesłuchani przez ABW, a sprawą zajmuje się Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
Śledztwo ma dotyczyć między innymi bezprawnego zatrzymania, bicia i tortur stosowanych przez OMON i inne białoruskie służby siłowe
- podaje RMF FM.