Rafał Trzaskowski komentuje awarię w oczyszczalni "Czajka". "Cały czas sprzątamy po wszystkich poprzednikach"

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odniósł się do niedawnej awarii kolektora w oczyszczalni ścieków "Czajka". Przeciwnik Andrzeja Dudy w ostatnich wyborach prezydenckich zapewnił, że woda w stolicy Polski jest bezpieczna.

Rafał Trzaskowski w rozmowie z Rzeczpospolitą przyznał, że na "jego barkach spoczywa odpowiedzialność sprzątania po wielu błędach i zaniechaniach poprzedników". W dalszej części wywiadu prezydent stolicy wypowiadał się między innymi na temat tego, jakie są kolejne plany w celu zapobiegania kolejnych awarii.

Awaria kolektora w oczyszczalni "Czajka" Trzaskowski: Woda w stolicy jest bezpieczna

Trzaskowski przyznał, że trudno było uniknąć ostatnich problemów w "Czajce" z uwagi na fakt, że wady były systemowe i ukryte. - Rok temu do awarii doszło w miejscu, w którym dochodziło do łączenia rur z tworzywa ze stalowymi, był beton, załamania itd. Po remoncie 106 metrów przesyłu wszyscy byli zdania, że to rozwiązanie będzie jeszcze funkcjonalne przez kilka lat. Tym razem awaria nastąpiła w innym miejscu. Na tej części przesyłu, która nie była naprawiana rok temu. Niedługo będziemy w stanie stwierdzić, co tak naprawdę stało się tym razem, bo dopiero spompowano wodę z tunelu - mówił.

Prezydent stolicy zauważył również, że gdyby przed rokiem doszło do wystawienia choć jednej opinii lub ekspertyzy, nikt by się nie podejmował remontu. - Ten przesył ma wadę systemową. Cały czas sprzątamy po wszystkich poprzednikach, którzy podjęli mnóstwo błędnych decyzji - podkreślił.

W dalszej części wywiadu Trzaskowski uspokoił mieszkańców stolicy. Poinformował, że awaryjny zrzut ścieków mieści się na samej granicy Warszawy, ujścia wody pitnej zaś znajdują się ok. 10 kilometrów powyżej tego miejsca. - Woda w stolicy jest bezpieczna, dokładnie tak samo, jak była rok temu, przy pierwszej awarii. Wisła nadal płynie w tę samą stronę. Natomiast poniżej tego zrzutu ścieki są ozonowane, więc jeżeli chodzi o zagrożenie bakteryjne, to ono jest zlikwidowane prawie do zera - zapewnił.

Chwilę później prezydent stolicy wskazał jednak na innego rodzaju zagrożenia. - Zanieczyszczenia mogą się zbierać w zakola. Z pomiarów sprzed roku wynika, że zagrożenia nie było już w Płocku, nie mówiąc o dalszym biegu Wisły. Nie mamy do czynienia ze spektakularną katastrofą ekologiczną, choć oczywiście nie możemy problemu bagatelizować - oznajmił.

Trzaskowski twierdzi, że "błędne decyzje zaczęły się ponad 20 lat temu"

Wraz z komentarzem do awarii "Czajki" Trzaskowski przypomniał sytuację sprzed 13 lat. - Przed 2007 r. wszystkie ścieki były spuszczane do Wisły i nikt nie mówił o katastrofie. Miesiąc temu doszło do wycieku szkodliwych substancji z Orlenu pod Płockiem i nikt nie robił z tego wielkiego problemu, nikt też nie wpadł na to, żeby premiera ani nawet ministra obarczać odpowiedzialnością. Propaganda rządowa z problemu próbuje zrobić apokalipsę, ale to czysta rozgrywka polityczna - ocenił.

Część hipotez związanych z awarią oczyszczalni była związana z potencjalnym sabotażem. Trzaskowski nie zgodził się z takimi głosami. - Jak rozumiem to jedna z hipotez, którą MPWiK chce wykluczyć. Stąd służby będą badały również taką możliwość. Kolejna awaria wystąpiła równo rok po pierwszej i eksperci, którzy badali sprawę, byli przekonani, że przesył będzie działał jeszcze kilka lat - mówił.

Na koniec Trzaskowski został poproszony o zajęcie stanowiska w kontekście tego, czy "nie próbuje wmówić Polakom, że sprząta po Lechu Kaczyńskim". - Błędne decyzje zaczęły się ponad 20 lat temu i dotyczyły wszystkich ekip rządzących Warszawą. Trudno mówić, że osoba dziedzicząca błędy jest za nie odpowiedzialna. To trup w szafie, którą odziedziczyłem. Na moje barki spadła odpowiedzialność sprzątania po wielu błędach i zaniechaniach poprzedników - powiedział.

Zobacz wideo Neumann o „Czajce”: PiS próbuje ugrać na tym za dużo polityki
Więcej o: