W mediach społecznościowych przybywa informacji, że przed przedszkolami w różnych częściach Polski utworzyły się ogromne kolejki. Czas oczekiwania na wejście wynosi nawet ponad godzinę. Wszystko przez dodatkowe procedury - każde dziecko musi mieć obowiązkowo zmierzoną temperaturę, a sami rodzice nie mogą wejść do środka budynku. Niektórzy rodzice dostali też informację, że są proszeni o wypełnienie dodatkowych dokumentów w związku ze zmianą procedur. - Niektórzy rodzice muszą stać i wypełniać dokumenty na miejscu, przez co tworzą się kolejki - powiedział jeden z rodziców w rozmowie z Onetem.
Ogromne kolejki są m.in. przed przedszkolem w podwarszawskich Ząbkach. Na zdjęciach opublikowanych przez reportera Radia Eska widać, że przed wejściem do budynku jest zgromadzonych co najmniej kilkadziesiąt dzieci z rodzicami. Kolejka ciągnie się aż wzdłuż ulicy.
"Ząbki, minimum 40 minut w deszczu żeby wejść do przedszkola" - napisał na Twitterze dziennikarz Artur Jarząbek. "Ależ paranoja. Dzieciaki mokną po kilkanaście minut, bo wpuszczają po JEDNYM dziecku. To naprawdę przekracza granicę absurdu" - dodał.
Inny rodzic pisze na Twitterze: "Ta sama sytuacja w Lublinie przy ul.Wolskiej z taką różnicą, że wejść może dwoje dzieci, pod żłobkiem kolejka. Rodzice z dziećmi czekają na dworze w deszczu".
Krzeszowickie przedszkole niestety nie ogarnęło kwestii przyjęcia dzieciaków w dniu dzisiejszym. Kolejka do wejścia na około 80 metrów, czas wejścia pomiędzy 45 a 60 minut. Masakra. Dzieciaki przemarzły, jutro spora grupa będzie z objawami zbliżonymi do Covid...
- dodaje kolejny.