W serwisie TikTok w ostatnich dniach popularność zyskał trend, w ramach którego internetowi twórcy wcielają się w ofiary Holokaustu. W tym celu stylizują się tak, by przypominać więźniów obozu - na głowy zakładają chusty, a na skórze malują sobie siniaki i rany. Opowiadają też, w jaki sposób "umarli" wzorując się na prawdziwych historiach.
"Pewnego dnia powiedzieli nam, że idziemy pod prysznic. Ja i moja mama trzymałyśmy się za rękę. Dobrze było wiedzieć, że nie umrę sama. Moja mama była ze mną" - opowiada jedna z internautek, która wzięła udział w akcji. "Umarłam w komorze gazowej w Auschwitz" - mówi inna. W mediach społecznościowych tego typu nagrań pojawiło się bardzo wiele.
Do sprawy odniosło się Muzeum Auschwitz, które wydało oświadczenie w tej sprawie. "Ten trend może być krzywdzący i obraźliwy. Niektóre filmy przekraczają granicę trywializacji historii ofiar Holokaustu" - czytamy w nim. Jak wskazały władze obozu, nie należy jednak atakować młodych ludzi, którzy zdecydowali się na nagranie filmów. "Ich motywacje wydają się bardzo zróżnicowane. To dla nas wyzwanie edukacyjne" - wskazano, zaznaczając, że młodzi ludzie wykorzystali TikToka jako znane im narzędzie komunikacji i mogli nie wiedzieć, że ich działania nie są odpowiednie.
Istotnie, niektórzy twórcy nagrań wskazywali, że nagrywając filmy nie mieli na celu urażenia ofiar obozu lub ich rodzin. - Zawsze interesowałam się historią Holokaustu, po prostu chciałam nakręcić kreatywny filmik informujący o tym ludzi na TikToku. To nie miało być obraźliwe - powiedziała jedna z nastolatek w rozmowie z "Insiderem". Jak dodała, jej filmik miał "edukować innych".