Sprawa molestowania dzieci przez księdza Michała M. - ówczesnego wieloletniego proboszcza w Tylawie - wyszła na jaw w 2001 roku. Prokuratura Rejonowej w Krośnie (którą kierował wtedy Stanisław Piotrowicz) umorzyła sprawę. Wróciła ona na wokandę w 2004 roku za sprawą ministra sprawiedliwości. Wtedy oskarżony został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat za molestowanie sześciu dziewczynek.
Ksiądz opuścił Tylawę i zamieszkał w rodzinnym Zaborowie. Tam - opisuje rzeszowska "Gazeta Wyborcza" - jeszcze do niedawna odprawiał msze święte, a także prowadził różaniec w Radiu Maryja i zasiadał w brzozowskiej kapitule kolegiackiej (obecnie jego nazwisko nie widnieje w składzie na stronie kapituły). Teraz nabożeństw z udziałem wiernych nie będzie już mógł poprowadzić.
Poinformowano o tym w ogłoszeniach duszpasterskich, które były dostępne także na stronie parafii w Zaborowie:
Zgodnie z decyzją arcybiskupa Adama Szala ks. Prałat Michał M. będzie odprawiał Mszę św. prywatnie, bez ludu. Ks. Michał podporządkowuje się decyzji swojego Ordynariusza. Nasz Rodak będzie odprawiał jedną z intencji Mszy przewidzianych na poszczególne dni. Polecajmy Go w naszej modlitwie.
Według cytowanego przez "Wyborczą" uzasadnienia wyroku ksiądz "brał je (dzieci - red.) na kolana, wkładał ręce pod bluzkę i dotykał piersi, wkładał rękę do majtek i dotykał krocza, całował w usta z penetracją językiem jamy ustnej, wkładał palec do pochwy, dotykał nóg powyżej kolan".
Sprawę księdza z Tylawy przypomniał w ubiegłym roku program "Czarno na białym" TVN24, który opisał, że skazany za pedofilię duchowny nadal oprawia msze i prowadzi modlitwy. Po tym kuria w oświadczeniu "z przykrością stwierdziła", że ksiądz "nie wyciągnął odpowiednich wniosków i nie wykazał się roztropnością" w kwestii publicznych wystąpień. Przeproszono "wszystkich, których jego wystąpienia ponownie naraziły na przeżywanie bólu i smutku".
W 2018 roku posłanka Joanna Scheuring-Wielgus udostępniła nagranie z 2001 roku z wypowiedzią prokuratora Stanisława Piotrowicza. Na filmie słyszymy, jak ówczesny prokurator okręgowy w Krośnie wypowiada się w sprawie księdza Michała M.
"Ksiądz w swoich zeznaniach potwierdził, że istotnie, brał dzieci na kolana, a czynił to podczas lekcji religii. (...) dzieci przytulał do siebie, głaskał, zdarzało się też i tak, że pocałował. Zdarzało się, że na kolanach siedziało kilkoro dzieci. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego" - mówi Piotrowicz na nagraniu.
Kilka lat wcześniej portal OKO.press przypomniał rzekome słowa Piotrowicza wypowiedziane podczas konferencji prasowej 7 listopada 2001 roku, na której poinformował o umorzeniu sprawy księdza z Tylawy. "Całowanie dziewczynek w usta przez proboszcza Piotrowicz bagatelizował: - Dzieci dawały ciumka księdzu. Dotykanie miejsc intymnych uznał za przejaw "zdolności bioenergoterapeutycznych" - napisano w artykule.
"On szukał ofiar, on szukał cały czas ofiar. Brał na kolana, ściskał, aż się trząsł. Tak mocno przytulał, że aż się trząsł. Aż mu się kolor skóry zmieniał" - powiedziała w zeznaniach jedna z ofiar.
W 2015 roku, kiedy Stanisław Piotrowicz został nowym szefem sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, do sprawy z 2001 wróciliśmy również my. Wtedy prokurator wydał oświadczenie: "W sprawie księdza pomówionego o molestowanie seksualne dzieci, nie wydawałem postanowienia o umorzeniu postępowania. Przypisywane mi wypowiedzi są nieprawdziwe, a dobór rzekomo wypowiadanych słów i ich kompilacja ma na celu ośmieszenie i zdyskredytowanie".