Jedną z największych atrakcji Jastrzębiej Góry jest klif, który w najwyższym punkcie ma wysokość 33 metrów. Niestety zbyt często staje się on miejscem akrobacji i skoków do wody w wykonaniu wypoczywających turystów.
Ostatnim poszkodowanym jest 25-letni mężczyzna. Według doniesień "RMF FM", który powołuje się na służby ratunkowe, miał on skoczyć z klifu "na główkę". TVN24.pl podaje jednak, że do urazu kręgosłupa doszło wskutek salta, jakie 25-latek próbował wykonać na płytkiej wodzie.
- Z klifu raczej nie skoczył, a ratownicy mówią, że prawdopodobnie próbował na płytkiej wodzie robić salta i musiał trafić w jakiś głaz. Uderzył w niego i nie wypłynął. Ludzie, którzy byli na plaży mu pomogli i wyciągnęli z wody - mówi Dariusz Tysper z Fundacji D.T. SPORT.
Poza wydarzeniem w Jastrzębiej Górze, w ostatni weekend w nadmorskich miejscowościach doszło do kilku innych groźnych zdarzeń. Jedno z nich miało miejsce na Helu, gdzie utonął 31-letni mężczyzna. W jego poszukiwaniach pomagali inni plażowicze, którzy utworzyli łańcuch życia. Nie udało się go jednak uratować.
W niedzielę w Sarbinowie (woj. zachodniopomorskie) również miała miejsce akcja ratowania 45-latka. Plażowicze także zaangażowali się w jego poszukiwania, jednak po godzinnej akcji służb ratowniczych i reanimacji nie udało się go uratować.