Ratownicy WOPR nie zauważyli mężczyzny i przepłynęli po nim łodzią. Trafił na OIOM

Podczas patrolu na Jeziorze Żurskim (woj. kujawsko-pomorskie) ratownicy WOPR przepłynęli łodzią po pływającym wpław mężczyźnie. Ranny został przetransportowany do szpitala śmigłowcem LPR. Ratownik, który sterował łodzią, przyznał, że nie zauważył pływaka.

Do zdarzenia doszło w niedzielę 5 lipca około godziny 14 na Jeziorze Żurskim w miejscowości Grzybek. Płynący łodzią ratownicy WOPR przepłynęli po pływającym mężczyźnie, którego nie zauważyli. 49-latek został ciężko ranny. Na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował poszkodowanego do szpitala - informuje Komenda Powiatowa Policji w Świeciu.

Zobacz wideo Piłeś? Nie wchodź do wody. To najgłupszy pomysł

Wypadek na Jeziorze Żurskim. Poszkodowany ma złamaną nogę w dwóch miejscach

Okoliczności zdarzenia bada policja. Z doniesień Polsat News wynika, że ranny mężczyzna nie stracił przytomności, a na brzeg wyciągnęli go ratownicy, którzy wcześniej po nim przepłynęli. Badania alkomatem wykazały, że w chwili wypadku byli trzeźwi.

- Z tego co wiem, zdarzenie miało miejsce jak z Grzybka płynie się do Żura. Kierowca motorówki nie spodziewał się tam pływaka, bo było to z daleka od miejsca, w którym ludzie się kąpią. Łódź płynęła blisko szuwarów. Tam rzadko kto pływa. Na jeziorze była duża fala, a ten mężczyzna musiał płynąć żabką, że nie było go widać  - powiedział w rozmowie z portalem Nowe Świecie prezes Wdeckiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Witold Guber.

Polsat News dotarł do ojca poszkodowanego mężczyzny, który poinformował dziennikarzy, że ranny 49-latek trafił na OIOM z dwoma złamaniami nogi i najprawdopodobniej został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.

- To ratownicy wyciągnęli go na brzeg i zawiadomili służby. Akcja ratunkowa była bardzo sprawna. Rozmawiałem z tymi ratownikami. Facet był cały roztrzęsiony. Od 20 lat jest ratownikiem. Wyraził skruchę i przeprosił. [...] Mimo skruchy i przeprosin ratownika, nie mieści mi się w głowie, by na znanym akwenie nie zauważyć pływaka - powiedział ojciec poszkodowanego 49-latka. 

Więcej o: