Do zdarzenia doszło około godziny 5 rano w sobotę 4 lipca. Przed jednym z klubów przyjaznych osobom LGBT na ulicy św. Filipa w Krakowie doszło do ataku na grupę osób ubranych w kolorowe stroje. Dwaj napastnicy podbiegli do niczego niespodziewających się ludzi i zaczęli okładać ich kijami. Część zaatakowanych uciekła do wnętrza budynku, jednak jeden z mężczyzn zaczął biec w przeciwnym kierunku. Napastnicy skupili się na nim i okładali go, krzycząc: "Ty pedale".
Dziewczyna mężczyzny, który był bity przez dwóch nieznanych sobie napastników, zadzwoniła na policję. Dyspozytor zapytał, czy jest sens wysyłać na miejsce patrol, dlatego zaskoczona kobieta się rozłączyła. Mimo to po chwili na miejsce dotarła policja. Z relacji zaatakowanych wynika, że mundurowi byli opryskliwi. Kiedy dziewczyna pobitego mężczyzny zaczęła nagrywać telefonem interwencję, funkcjonariusze stwierdzili, że "szuka atencji". Nie chcieli też przyjąć zawiadomienia od rannego, twierdząc, że jest pijany. Kazali mu przyjść na komisariat, jednak po pierwszych doświadczeniach z policją mężczyzna i jego znajomi nie chcą tego robić - pisze Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Po interwencji ranny trafił do szpitala. Tam założono mu pięć szwów i nakazano, aby najbliższe kilka dni spędził w domu.
Sprawą pobicia pod krakowskim klubem dla osób LGBT zainteresowała się "Gazeta Wyborcza". O wyjaśnienia poprosiła rzecznika prasowego małopolskiej policji Sebastiana Glenia.
- To pobity nie chciał złożyć na miejscu formalnego zawiadomienia. Był pod wpływem alkoholu i sam się do tego przyznał. Mówił, że musi jechać do szpitala. Został pouczony, że w najbliższych dniach powinien przyjść na posterunek i złożyć zawiadomienie. W Krakowie co noc mamy kilkanaście zgłoszeń o pijackich awanturach, nie z każdej takiej interwencji robimy dochodzenie. W tym wypadku jednak sprawie zostanie nadany dalszy bieg, bo jeśli dwóch mężczyzn okłada kijami trzeciego, to takie rzeczy ściga się z urzędu. Jeśli poszkodowany sam nie przyjdzie, zostanie wezwany - powiedział policjant.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych jest w kontakcie z poszkodowanymi. Zapewnił ich, że w razie potrzeby otrzymają wszelką potrzebną pomoc prawną, w tym asystę adwokata przy składaniu zeznań. Za pomocą social mediów szuka także osób, które mają jakąś wiedzę na temat pobicia przed krakowskim klubem LGBT.
"To kraj, w którym już nikt inaczej ubrany, odróżniający się od reszty niekoniecznie LGBT nie może czuć się bezpiecznie, bo jest na to przyzwolenie, bo włodarze tego kraju mówią językiem nienawiści. Serce pęka. Co się stało z tym krajem, z tymi ludźmi, z nami wszystkimi" - napisała na Instagramie dziewczyna pobitego chłopaka.