Pojawiają się nowe informacje w sprawie skazanego za molestowanie córki mężczyzny, który został ułaskawiony (w związku z wydanym przez sąd zakazem) przez prezydenta Andrzeja Dudę. Skazany za gwałt na nieletniej córce, kazirodztwo, znęcanie się i molestowanie mężczyzna będzie mógł przebywać ze swoją konkubiną i córką, która osiągnęła już pełnoletność. Ułaskawienie skróciło zakaz sądowy, na mocy którego mężczyzna nie mógł się zbliżać do kobiet. Molestowanie trwało przez wiele lat. Jak opisywała "Rzeczpospolita", zaczęło się, gdy poszkodowana miała siedem lat.
Po tym, jak poinformowano o sprawie, prezydent Andrzej Duda tłumaczył, że powoływał się na prośby rodziny skazanego o jego ułaskawienie. Politycy PiS - z prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobrą na czele - wskazywali, że krytyka wobec prezydenta jest nieuzasadniona. Podnoszono, że "córka skazanego wybaczyła swojemu ojcu" i podkreślano, że to prywatna sprawa rodzinna, a prezydent (to słowa Zbigniewa Ziobry) poprzez ułaskawienie mężczyzny "okazał serce i wyciągnął rękę" do ofiary.
Teraz Polska Agencja Prasowa i Onet informują o szczegółach zeznań kobiet. Wynika z nich, że kobiety świadomie pozwoliły mężczyźnie po wyjściu z więzienia na mieszkanie z nimi, choć wciąż obowiązywał go zakaz zbliżania. "Kobiety wskazywały, że obie mają długi z powodu zaciągniętych kredytów konsumpcyjnych, grozi im eksmisja z mieszkania" - podaje Onet. Córka i konkubina mężczyzny przekonywały też, że mężczyzna pomaga im w utrzymaniu.
Gdy tata wyszedł z więzienia, ja z mamą podjęłam decyzję, że ojciec może zamieszkać z nami. Była to moja i mamy dobrowolna decyzja (...) Tata pracuje i pomaga nam w utrzymaniu, ja chcę, aby on nadal był z nami
Nasza sytuacja finansowa była bardzo zła, razem z mamą miałyśmy dużo długów
- brzmi fragment zeznań.
- To jest przerażające. Sytuacja tych dwóch kobiet to jest potworna w swojej oczywistości przemoc ekonomiczna, której sprawcą jest tak ten skazany mężczyzna, jak państwo polskie. To dlatego, że zapewne nie mają co do garnka włożyć, godzą się na "powrót taty". Czy gdyby miały środki do życia, to też by tego chciały? Odpowiedź jest raczej oczywista - skomentowała w rozmowie z Onetem sędzia sądu rodzinnego Karolina Sosińska.
Jak dodała, być może ojciec wrócił do domu jako "dobrodziej, który daje pieniądze". Jej zdaniem jest prawdopodobne, że ani prezydent, ani urzędnicy nie zainteresowali się zapewne, czy poszkodowanej zapewniono właściwą pomoc psychologiczną po tym, jak jej ojciec został skazany za molestowanie. - A przecież to dziecko doznało krzywdy, której nie da się z głowy wyrzucić. (...) Te dwie kobiety powinny dostać maksymalne wsparcie ze strony państwa oraz ze strony ośrodków opiekujących się ofiarami przestępstw. Problem w tym, że w ostatnich latach te ośrodki, które powinny być finansowane z Funduszu Sprawiedliwości, pozostającego w gestii ministra sprawiedliwości, były pozbawiane środków, bo te trafiały do organizacji o profilu prawicowym, często powiązanych z kościołem - powiedziała Onetowi.