Papież Franciszek mianował arcybiskupa łódzkiego Grzegorza Rysia administratorem apostolskim sede plena diecezji kaliskiej. Poinformowała o tym Nuncjatura Apostolska w Polsce. Edward Janiak nadal jest biskupem, ale nie może pełnić obowiązków. Poprosiliśmy o komentarz do tej sprawy Tomasza Terlikowskiego. - Ostrożny byłbym z tezą, że decyzja Stolicy Apostolskiej ws. biskupa Edwarda Janiaka oznacza jakąś rewolucję. Wiemy, że Benedykt XVI i Franciszek korzystali w przeszłości z takiego prawa w różnych sytuacjach, zwykle gdy problem dotyczył tuszowania różnych spraw - mówi w Gazeta.pl publicysta.
W tym przypadku nie są bez znaczenia doniesienia, dotyczące nacisków na rektora seminarium duchownego w Kaliszu oraz doniesienia związane z domniemanym problemem alkoholowym biskupa. Łącznie z oskarżeniami o tuszowanie pedofilii mamy trzy elementy, które mogły zagrać tutaj rolę. Nie wiemy, które zagrały, bo tego przecież Stolica Apostolska nie wskazała, ale każdy z tych elementów, nawet osobno, może spowodować taką, słuszną moim zdaniem, decyzję papieża
- mówi publicysta i dodaje: - Cieszę się, że diecezja kaliska może teraz trochę odpocząć i biskup Janiak zaprzestanie działalności publicznej. Choć trzeba pamiętać, że nadal jest biskupem tej diecezji.
Jak stwierdza Tomasz Terlikowski, decyzja papieża "sygnalizuje, że biskupi muszą się liczyć z tym, iż ich zaniedbania będą miały dla nich konsekwencje". - Taki jest pierwszy komunikat: Uważajcie, będziemy egzekwować przepisy, również wobec biskupów. Po drugie, tak szybka reakcja oznacza, że prawdopodobnie Stolica Apostolska wyciągnie dalsze konsekwencje wobec biskupa, może to być na przykład usunięcie z urzędu. To jest najbardziej prawdopodobny skutek tej decyzji - podkreśla.
Tomasz Terlikowski zwraca także uwagę na doniesienia dotyczące nacisków bp. Janiaka na rektora kaliskiego seminarium duchownego. Biskup miał domagać się szybkiego dopuszczenia do święceń kleryka o skłonnościach pedofilskich. - Jeśli byłyby zarzuty natury obyczajowej wobec księdza biskupa - od razu podkreślam, że nie wiem, czy takie są - to mogłoby to doprowadzić do innych kar kanonicznych, z których najsurowszą jest przeniesienie do stanu świeckiego - zauważa publicysta.
Biskup Edward Janiak to negatywny bohater "Zabawy w chowanego" Sekielskich. Z informacji przedstawionych w filmie wynika, że duchowny miał tuszować czyny pedofilskie. Po premierze tego filmu delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży abp Wojciech Polak wydał oświadczenie, w którym podkreślał, że "nikt w Kościele nie może uchylać się od odpowiedzialności", a sprawa biskupa Janiaka musi zostać wyjaśniona.
W ostatnich dniach media nagłaśniały informacje o tym, że 2 czerwca biskup Janiak trafił do szpitala w stanie odurzenia alkoholowego. Jako pierwsza pisała o tym poznańska "Gazeta Wyborcza". Dziennik podawał, że biskup Janiak został przywieziony karetką na szpitalny oddział ratunkowy w Kaliszu. Początkowo podejrzewano u niego udar mózgu, jednak po serii badań okazało się, że duchowny ma 3,44 promila alkoholu w organizmie. W tym tygodniu "Więź" opisała zarzuty ze strony rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Kaliszu. Jak opisywał tygodnik, bp Janiak miał naciskać na rektora, by szybciej dopuścił do święceń diakonatu kleryka podejrzewanego o skłonności pedofilskie.