Tatry. Wypadek zaprzęgu na drodze do Morskiego Oka. Woźnica trafił do szpitala, jeden z koni nie żyje

Wypadek na drodze do Morskiego Oka. Ciągnące zaprzęg konie spłoszyły się, słysząc przelatujący helikopter. Ruszyły przed siebie, doprowadzając do wypadku. W wyniku zdarzenia ucierpiał woźnica, którego przewieziono do szpitala. Nie żyje również jeden z koni ciągnących powóz.

Do zdarzenia doszło w czwartek po południu niedaleko Polany Włosienica. Zaprzęg kierował się drogą zmierzającą do Morskiego Oka.

Konie zostały spłoszone przez przelatujący śmigłowiec

Na wozie, zaprzężonym w konie, nie było turystów. Policja informuje, że prawdopodobną przyczyną spłoszenia koni był przelatujący nad trasą śmigłowiec TOPR-u. Przestraszone konie poderwały się i pędząc, uderzyły w barierkę przy drodze.

Powóz zjeżdżał z góry, na której na szczęście nie było turystów. Jeden z koni po uderzeniu przeleciał przez barierę i wylądował po drugiej stronie, na grzbiecie. Drugi koń nie ucierpiał, ale kiedy na miejscu pojawiły się służby, wciąż był przestraszony. Biegał po okolicy, ale w końcu udało się go złapać i uspokoić.

Zobacz wideo Burza i grzmoty w Tatrach

Woźnica trafił do szpitala, koń do ubojni

Woźnica po zdarzeniu został przetransportowany do zakopiańskiego szpitala.

Fundacja Viva, zajmująca się walką o prawa zwierząt, poinformowała, że koń, który przeleciał przez barierkę, przeżył wypadek. Ze względu na ciężkie obrażenia zdecydowano się na wysłanie go do rzeźni. Zdaniem fundacji, zamiast narażać zwierzę na dalsze cierpienia, należało ukrócić jego męki już na miejscu zdarzenia.

Fundacja poinformowała, że złoży zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez narażenie konia na ból i cierpienie.

Więcej o: