Podczas gwałtownej burzy w Zgierzu zginął mężczyzna w średnim wieku. Rzecznik lokalnej straży pożarnej Michał Mirowski przekazał, że ciało mężczyzny zostało znalezione podczas akcji wypompowywania wody z garażu.
Początkowo strażacy zostali wezwani do odpompowania wody z zalanej szkoły. Z jednego z pobliskich domów usłyszeli jednak wołanie. "Pomocy wzywała kobieta, która w zalanej wodą piwnicy domu przy ul. Pieczyraka znalazła nieprzytomnego męża. Nie dawał oznak życia" - informuje "Wyborcza Łódź".
- Przyczyną śmierci jest najprawdopodobniej ulewa, ciało zostało znalezione w garażu - powiedział Mirowski w rozmowie z RMF FM. Jak dodał, wcześniej na miejscu podjęto akcję ratowniczą, ale nie przyniosła ona rezultatu, a lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
Jak opisywaliśmy, nawałnica w Zgierzu spowodowała m.in. podtopienia domów, sklepów i samochodów zaparkowanych na ulicach. Z informacji przekazanej przez zgierską straż wynika, że woda zalała też m.in. szpital zakaźny, w którym leczone są osoby zakażone koronawirusem. Woda dostała się do izby przyjęć i na jeden z oddziałów, straż wypompowała ją też z laboratorium szpitalnego.
W województwie łódzkim straż interweniowała kilkaset razy. Jak informował Grzegorz Świszcz z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, w wyniku nawałnic bez prądu było po południu 12 832 odbiorców. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia hydrologiczne i meteorologiczne dla prawie wszystkich województw w Polsce - ostrzega przed burzami i podtopieniami.
"Aktywność burz obniżyła się, choć nadal pozostają aktywne na wsch. i płd.-zach. Wysokość opadów sięgać może do 30 mm. Na płd.-zach., z uwagi na wolne przemieszczanie się komórek lub ich stacjonarny charakter, wysokość opadów może lokalnie sięgać nawet 50 mm" - podaje IMGW w najnowszym komunikacie.