- W imieniu wielu matek bardzo proszę, żeby pan nie ranił innych osób, nie krzywdził naszych dzieci - apelowała w poniedziałek do prezydenta Andrzeja Dudy Helena Biedroń, matka europosła Roberta Biedronia. Razem z kilkunastoma innymi osobami sprzeciwiała się dehumanizacji i nagonce na osoby LGBT. Tymczasem w sieci wsparcie dla swoich dzieci wyrażają setki innych rodziców m.in. osób homoseksualnych i transpłciowych - pod hasłem "Jesteś moim dzieckiem, nie ideologią".
Przez ostatnie dni politycy obozu rządzącego, z prezydentem Dudą na czele, atakowali osoby LGBT m.in. twierdzeniami, że "to nie ludzie, a ideologia". Duda porównywał rzekomą "ideologię LGBT" do "neobolszewizmu". Podobnie wypowiadali się posłowie Jacek Żalek i Przemysław Czarnek, członek sztabu Andrzeja Dudy. Czarnek odcinał się ponadto innych osób z PiS, że jego wypowiedź była "niefortunna" i pisał na Twitterze, że "demoralizacja nigdy nie będzie prawem człowieka i normalnością". Joachim Brudziński, obecnie europoseł z ramienia PiS, stwierdził natomiast, że "Polska bez ideologii LGBT jest piękniejsza".
- Cały czas działamy w kierunku wsparcia rodziców osób LGBT. Po przemówieniu Andrzeja Dudy w Brzegu zastanawialiśmy się, jak na to zareagować. To było ewidentnie wycelowane w nasze dzieci. Żeby nie brnąć w nakręcanie złości, postanawiamy iść w drugą stronę: pokazać przede wszystkim tym rodzicom, którzy do nas nie dołączyli, że ich wspieramy i stoimy za nimi murem - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Ewelina Słowińska, mama dziecka transpłciowego i działaczki organizacji Transfuzja i My rodzice. Właśnie ta druga grupa organizuje w mediach społecznościowych akcję "Jesteś moim dzieckiem, nie ideologią".
- Odzew jest ogromny, na Facebooku, Twitterze, Instagramie. Dostajemy też sporo informacji od rodziców, że teraz jeszcze nie mogą opublikować zdjęcia, ale wspierają - mówi Słowińska i dodaje: - To wymaga odwagi i myślę, że nie chodzi raczej o odwagę, by powiedzieć "jestem mamą geja", tylko o strach przed tym, żeby to dziecko nie zostało na ulicy pobite.
Rodzice osób LGBT podkreślają, że kolejne dyskryminujące, a wręcz odczłowieczające wypowiedzi polityków odciskają piętno na nich samych oraz ich dzieciach. - Jestem mamą transpłciowego chłopca i wiem, że w moje dziecko może to wszystko uderzać jeszcze bardziej niż w niektóre inne dzieci LGBT. Są choćby problemy z lekarzami, odmawianie usług - mówi Ewelina Słowińska.
To dla nas strasznie przykre i jest mi przykro słyszeć, kiedy 15-letni syn mówi, że on nie chce w tym kraju zostać, skoro go tu nie chcą. Kiedy mówi to on i jego rówieśnicy nie ma w tym już nawet złości, tylko pogodzenie się z tym, że tutaj są niczym
- dodaje.
- Mam w sobie pytanie: dlaczego oni to robią? Dlaczego tak bardzo krzywdzą innych ludzi? Czy oni w ogóle sobie zdali to pytanie, czy wiedzą, co robią? - zastanawia się z kolei Aneta Dekowska, matka Wiktorii Beczek, dziennikarki Gazeta.pl, i założycielka stowarzyszenia Akceptacja. W poniedziałek była przed Pałacem Prezydenckim, gdzie wraz z innymi mamami apelowała do Andrzeja Dudy. Na konferencji była też Helena Biedroń, matka Roberta Biedronia, która odczytała swój list do prezydenta.
Jak mówi Dekowska w rozmowie z Gazeta.pl, "nie da się opisać" tego, co czuje jako matka, słysząc wypowiedzi polityków uderzające w jej dziecko. - Składa się na to cały zespół emocji: strach o moje dziecko, poczucie krzywdy, ogromnej niesprawiedliwości, że nas to dotyka, choć sobie na to nie zasłużyliśmy jako obywatelki i obywatele. Poczucie złości, że tak mali ludzie robią tak okropne rzeczy innym ludziom. Poczucie lęku - nawet nie o nas, o przyszłość dzieci - tylko wewnętrznego, przepełniającego lęku. To też odbija się na moim zdrowiu - podkreśla.
Zwraca uwagę, że dotyka to nie tylko dzieci, lecz także wiele bliższych czy dalszych członków rodziny lub znajomych. - Obserwuję na Facebooku wiele osób nieheteronormatywnych i czytam wpisy: profesorów, terapeutów, pisarzy, którzy nagle próbują udowadniać, że są ludźmi. To wielka niesprawiedliwość, że dotyka ich taka krzywda - mówi.
Dekowska mówi, że publiczne okazywanie wsparcia nieraz wymaga od rodziców czy bliskich odwagi. - Ale dziś nie mamy innego wyjścia - podkreśla.
- W ogóle jeśli jako obywatelki i obywatele nie zrobimy niczego, to też będziemy mieli tych ludzi na sumieniu. Nie tylko ci, co krzywdzą, ale ci, co milczą, co są świadkami tego, co się dzieje - i nie robią nic - również są winni
- mówi. Osobom LGBT i rodzicom radzi, by w czasie politycznych ataków szukali wsparcia u innych.
- My, aktywiści, cały czas musimy zajmować się tym tematem. Natomiast osobom, które mogą zadbać o siebie w ten sposób, żeby się schować, odciąć na ten czas, radziłbym to zrobić. Oraz otaczać się osobami wspierającymi, a nie osobami, którym trzeba tłumaczyć, że nie jest się wielbłądem. A osobom, które zupełnie sobie nie radzą, doradzam wizytę u psychologa czy innego specjalisty - mówi.
- Przede wszystkim warto szukać wsparcia u innych rodziców - mówi z kolei Ewelina Słowińska. - Najgorsza jest samotność i poczucie, że to dotyka tylko mnie. A później się okazuje, że w jednym bloku są cztery takie rodziny i każda sama się z tym mierzy. Teraz jest wiele organizacji, poradni i tam można szukać innych rodziców. Instytucja matki w Polsce nadal jest silna, więc jak matka się wkurzy, to inaczej sprawa zaczyna wyglądać. Zatem warto szukać wsparcia innych rodziców, a także w naszych organizacjach My rodzice czy Transfuzja" - dodaje. Grupę wsparcia dla rodziców osób nieheteronormatywnych prowadzi również stowarzyszenie Akceptacja.