- Pragnąłem jako katecheta, nie polityk, przypomnieć istotną prawdę, iż wszystkie wydarzenia Starego i Nowego Testamentu objawiają się w życiu każdego z nas. Dziś my przejmujemy postawy oraz zachowania bohaterów biblijnych i na kanwie naszego życia Pan Bóg pisze historię zbawienia - wyjaśniał na antenie Telewizji Trwam biskup Antoni Długosz.
I my także jesteśmy bohaterami biblijnymi w zależności od tego, jak odbieramy Słowo Boże i realizujemy je w życiu. Możemy być pozytywnymi bohaterami, jak było w przypadku wielu bohaterów biblijnych, a także negatywnie odbierać doświadczenia związane z misją, jaką daje nam Jezus Chrystus
- dodał. Na antenie Telewizji Trwam cała sytuacja została sprowadzona do tego, że biskup Długosz "odniósł się do medialnych ataków po tym, jak porównał premiera i ministra zdrowia do ewangelistów".
W Boże Ciało podczas Apelu Jasnogórskiego biskup Antoni Długosz stwierdził, że "dwaj przedstawiciele naszej władzy, wybranej przez większość Polaków, uosabiają charyzmat dwóch ewangelistów".
Ewangelista Mateusz - premier Morawiecki pochyla się nad egzystencją naszego narodu, by żyło się lepiej. Z kolei ewangelista Łukasz - prof. Szumowski jest przedłużeniem czynów Jezusa, troszcząc się o nasze życie i zdrowie. Dziękujemy Boża Matko za ich posługę. W obliczu cierpienia, gdy mierzony jest prawdziwy rozwój naszych ludów, odkrywamy i przeżywamy modlitwę kapłańską Jezusa, aby wszyscy stanowili jedno
- powiedział duchowny. Wypowiedz spotkała się z krytyką, także innych przedstawicieli stanu kapłańskiego. - To nawet nie jest herezja. To jest zbyt nieudolne na herezję, zbyt ubogie. To bardzo przykry przykład degradacji urzędu biskupa - skomentował o. Paweł Gużyński.
"Ani czas, ani miejsce, ani osoba. Takie słowa są nie tylko nieroztropne, włączają Kościół w nawalankę polityczną, ale też niekatolickie. Wierzymy w Boga, a nie w PiS, czytamy Ewangelię Mateusza i Łukasza, a nie przemówienia ministra i premiera. I to niezależnie od poglądów" - napisał z kolei Tomasz Terlikowski.