Jarosław Jagura, prawnik, Helsińska Fundacja Praw Człowieka: - W mojej ocenie to jest przekroczenie wolności słowa. Raczej nazwałbym to homofobiczną mową nienawiści niż dyskusją czy debatą nad tematem równouprawnienia par LGBT w kontekście małżeństw. To nie jest tak, że nie można dyskutować, to jest kwestia sposobu, w jaki to robimy. Te wypowiedzi są poniżające i dehumanizujące.
- Chyba mniej bym ubolewał, gdyby to był tylko kandydat na prezydenta, niż gdy mówi to urzędujący prezydent. Wypowiedział się w sposób dyskryminujący mniejszości seksualne. To nie jest ideologia, to są ludzie. Za tymi konkretnymi literami - LGBT - są historie ludzi. Na przykład uczniów szykanowanych w szkołach ze względu na orientację seksualną czy tożsamość płciową, którzy są poniżani przez swoich kolegów i koleżanki. Są tutaj historie dzieci par jednopłciowych, które nie mogą uzyskać dokumentów tożsamości w Polsce i są zawieszone w próżni. Są tu też historie pozytywne: miłości, uczuć osób, które chcą normalnie funkcjonować i mieć zapewnione wsparcie państwa. Nie mówiąc o tym, że nie chcą musieć wysłuchiwać tego typu dehumanizujących i odzierających z godności wypowiedzi. Zgodnie z polską Konstytucją każdy ma taką samą godność jako człowiek, jest ona przyrodzona i niezbywalna. W Konstytucji mamy też wpisany zakaz dyskryminacji, więc to nie jest tak, że mamy tylko artykuł 18, który mówi o małżeństwie. Ponadto przepis ten nie zabrania wprowadzenia związków partnerskich, ale też małżeństw jednopłciowych. Bo to, że jeden związek jest pod ochroną Rzeczpospolitej, nie oznacza, że inne związki i formy wsparcia rodziny nie mogą być dozwolone. Konstytucja ma w tym przypadku dawać prawa, a nie zabierać. Patrząc od strony praw obywatelskich, nie musimy zmieniać Konstytucji, aby móc wprowadzić te instytucje. To jest jednak decyzja zależna od woli politycznej.
- W polskim prawie karnym nie mamy przepisów, które karałyby za mowę nienawiści wymierzoną w osoby LGBT. Mamy na przykład zakaz wypowiedzi dyskryminujących czy poniżających ze względu na rasę, pochodzenie narodowe i etniczne, wyznanie. Nie ma natomiast przepisów, które karałyby homofobiczną mowę nienawiści. Moglibyśmy więc tutaj rozważać kwestie odszkodowawcze na gruncie prawa cywilnego - osób, które poczuły się dotknięte tymi wypowiedziami, które naruszają ich dobra osobiste i są wbrew nakazowi poszanowania godność każdego człowieka.
Na pewno nie tak. Nie tak dawno był opublikowany raport przez ILGA Europe, z którego wynika, że jesteśmy homofobicznym liderem Unii Europejskiej - spadliśmy na ostatnie miejsce, jeśli chodzi o przestrzeganie praw osób LGBT. Zawsze byliśmy w końcówce, jednak teraz trafiliśmy na ostatnią pozycję, m.in. przez zakazy marszów równości czy samorządowe "strefy wolne od LGBT". Zdecydowanie jest gorzej, niż było. Nagonka jest bardzo duża.
Zaledwie kilka lat temu w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu zapadły wyroki dotyczące Włoch. Uznano, że Włochy łamią Europejską Konwencję Praw Człowieka, bo nie wprowadzały żadnej formy prawnego uregulowania związków osób tej samej płci, a także odmawiały uznania takich związków zawartych za granicą. Wniosek z orzeczeń Trybunału jest taki, że państwa europejskie powinny w jakiś sposób uregulować sytuację par jednopłciowych, wprowadzając albo związki partnerskie, albo małżeństwa. Tych drugich nikt nie może narzucić, co także wynika z orzeczeń Trybunału. Jeśli państwo decyduje się tylko na małżeństwa heteroseksualne, w porządku, ale w takim razie w jakiś sposób powinno zagwarantować parom LGBT prawne uznanie i ochronę np. przez związki partnerskie. To były wyroki dotyczące Włoch, jednak standard Konwencji Europejskiej wiąże wszystkie państwa Rady Europy, w tym Polskę. My dzisiaj powinniśmy się więc zastanawiać "jak", a nie "czy" legalizować związki osób tej samej płci i nie powinniśmy dyskutować, czy osoby LGBT są normalne, nienormalne i czy mają w ogóle prawo do równego traktowania.